źródło zdjęcia: Cezary Woch
Józefa Gimon część 3
Na początku było ciężko, bo w domu nie zastaliśmy żadnych mebli tylko puste kąty, brakowało nie tylko paszy dla krowy ale i jedzenia dla nas. Od sołtysa Kociemby dostaliśmy jakieś stare poniemieckie pierzyny których miał całą stertę na strychu.
Nie było gdzie i za co kupić cokolwiek. Tuż za gospodarstwem w którym aktualnie zamieszkuje rodzina Żuków było jeszcze jedno gospodarstwo ze stodołą i bardzo przyzwoitym domkiem. Dzisiaj te budynki już nie istnieją.
Czytaj więcej…
źródło zdjęcia: Cezary Woch
Józefa Gimon część 2
Nie pamiętam zbyt dobrze okresu wojny i momentu jej wybuchu, ale ona jakby trochę ominęła Gudziszki. Nie było w nich jakichś aresztowań i rozlewu krwi, ale przypominam sobie kilka zdarzeń które były z nią związane. Tuż przed wybuchem wojny wyludniły się zupełnie Rudziszki zamieszkane całkowicie przez Żydów.
Bogaci Żydzi wiedzieli co się święci i zawczasu wyemigrowali za granicę. Biedniejsi też się gdzieś wynieśli, po prostu ich „wymiotło” a w ten sposób wyludnione miasteczko częściowo zajęli Polacy. Czytaj więcej…
źródło zdjęcia: Cezary Woch
Józefa Gimon część 1
Dzisiaj mam 87 lat i wiele interesujących faktów z mojego życia, okrywa gęsta mgła zapomnienia… . Pomimo tego, chciałabym opowiedzieć o wydarzeniach które miały miejsce 70 – 75 lat temu i proszę mi wybaczyć, jeśli niektóre z nich nie będą zbyt dokładnie opisane. Jest połowa sierpnia 2007 roku. Sycowice.
Urodziłam się 18 marca 1920 roku w Gudziszkach na Wileńszczyźnie, a moje panieńskie nazwisko brzmiało Józefa Jankowska. Była to wieś odległa o około 30 kilometrów od Wilna i dzisiaj położona jest na terytorium Litwy. Gudziszki odgrodzone były jedynie torem kolejowym od miasteczka o nazwie Rudziszki, gdzie zaopatrywaliśmy się we wszystkie potrzebne nam w codziennym życiu produkty. Czytaj więcej…