Nie ustawać w dążeniach, czyli o Ryszardzie Przygockim słów kilka…

Ryszard Przygocki

źródło zdjęcia: Ryszard Przygocki

Jest to kolejny artykuł poświęcony ludziom z pasją. Cykl prezentuje sylwetki osób działających na rzecz Zaodrza. Szczególnie dużo miejsca poświęcono w nim temu, co bohaterom „w duszy gra”, czyli zwrócono uwagę na przesłanie, którym kierują się w swoich poczynaniach.

Tak wszystko się zaczęło, czyli jak rodzi się pasja

Ryszard Przygocki urodził się w 1952 roku w Jasieniu. Z zawodu jest kierowcą mechanikiem. Zawodowo związany z Fabryką Mebli w Jasieniu, później w Zielonej Górze, gdyż tutaj znajdował się filia zakładu. Od 1986 roku piastuje urząd sołtysa Będowa. Wcześniej, bo od 1978 roku pełnił funkcję Przewodniczącego Rady Sołeckiej. Ponadto przez osiem lat zarządzał Gminnym Kołem Sołtysów. Mawia się o nim: „sołtys sołtysów”. Z Zaodrzem związany od 1971 roku.

Co mi w duszy gra…
Motto życiowe Ryszarda Przygockiego brzmi: „Odnieść sukces. Zrealizować to, co się zaplanowało”. Mottem jego działań jest jednak hasło: „Od bezradności do polskiej przedsiębiorczości”. Czytaj więcej…

Powódź w Będowie w 1942 r

Powódź

źródło zdjęcia: Cezary Woch

Kurt Kupsch: Przerwanie grobli między Pomorskiem a Będowem
Także: woda zalewa wsie – katastrofa w marcu 1942 – bomby przeciwko lodowi

Kurt Kupsch: Dammbrüche zwischen Pommerzig und Bindow
Auch Drängewasser überschwemmte die Dörfer – Katastrophe im März 1942 – Bomben gegen Eis

1980: Jak co roku otrzymałem listy od znajomych z ojczyzny ze skargami: „Odra znowu spowodowała powódź! Dzień i noc trzeba czuwać przy grobli.” Pomimo wszelkich postępów techniki i budownictwa niewiele się zmieniło od czasów naszych przodków i naszej młodości. To spowodowało, iż przeczytałem w kronikach miasta Krosno, co też jest w nich napisane na temat powodzi w przeszłości. Czytaj więcej…

O mieszkańcach Będowa i historii ich wsi

Historia Będowa

źródło zdjęcia: Cezary Woch

Jak żyli, kochali i śmiali się – i o tym jak cesarz wspomógł budowę kościoła

Wsie leżące nad rzeką Odrą w obrębie miasta Krosno były zmartwieniem redaktora „Heimatgrüβe”. Artykuły na ich temat rzadko ukazywały się w czasopiśmie. To się jednak zmieniło. Zadbał o to pan Otto Finke (lat 37), mieszkający obecnie w Berlinie na ulicy Seehof 170, który nadesłał nam poniższy przyczynek. Pan Finke uważał, iż informacje dotyczące jego osoby są zbędne. Wielu mieszkańców Będowa i Nietkowic zna przecież dom rodziny Finke i samą rodzinę. Donosi on, że po drugiej wojnie światowej zbudował kilka zakładów i produkował kamienie i materiały budowlane. Przed kilkoma laty odszedł na emeryturę. Teraz żyje ze swoją małżonką w domu jednorodzinnym z ogrodem (5000 m²), w którym rośnie wiele róż i drzew owocowych. Czytaj więcej…

Będów po wojnie

Polska po drugiej wojnie światowej

źródło zdjęcia: Cezary Woch

Franciszek Kryniewiecki część 4

Jeden z moich przyrodnich braci był czołgistą i walczył na froncie wschodnim. Pod koniec wojny prawdopodobnie wraz z kilkoma swoimi kolegami, uciekł przed sowiecką ofensywą z linii frontu. Otrzymaliśmy z jego jednostki informację, że zaginął w czasie działań wojennych. Po około trzech miesiącach odezwał się listownie, a za kilka dni otrzymaliśmy kolejną wiadomość, że zginął pod Budapesztem i, że „miał lekką śmierć”! Już oni wiedzieli co tam napisać…  Prawdopodobnie został schwytany przez niemiecką żandarmerię wojskową i jako dezerter rozstrzelany…

Drugi z braci miał pewne kłopoty zdrowotne i nie był powołany do wojska, ale pracował w fabryce produkującej części do samolotów. Fabryka ta mieściła się w Szklarce Radnickiej koło dworca kolejowego, w miejscu gdzie dzisiaj stoi kościół.
Czytaj więcej…

Rosjanie w Będowie

Rosjanie w czasie wojny

źródło zdjęcia: Cezary Woch

Franciszek Kryniewiecki część 3

Rosjanie przybyli do Będowa 30 stycznia 1945 roku o wpół do pierwszej w nocy. Przyjechali na koniach, głównie bryczkami i typowymi dla terenów rosyjskich wozami na których siedziało dwóch, trzech sołdatów. Dobijali się do drzwi, kazali zapalić światła i zażądali jedzenia, wołali: „kuszać”.  Nasi ludzie byli wystraszeni, bo nie wiedzieli co się będzie dalej działo, a na dodatek nikt z nas nie znał tego języka.

Oprócz jedzenia, żądali wódki i zajmowali się wyszukiwaniem kobiet które gwałcili,  a była to prawdziwa plaga! Dziewięcioletnia dziewczynka, już była do tych celów dobra!! Bywało, że do jednej kobiety ustawiało się ponad trzydziestu krasnoarmiejców. Kobiety często mdlały  w trakcie gwałtu i pozbawione czucia załatwiały pod siebie swoje potrzeby fizjologiczne. O niechcianych ciążach, chorobach wenerycznych i spustoszeniach w ich psychice nie warto nawet mówić… !

Czytaj więcej…

Propaganda hitlerowska

propaganda hitlerowska

źródło zdjęcia: Cezary Woch

Franciszek Kryniewiecki część 2

W 1939 roku w wyniku natarczywej propagandy hitlerowskiej, do ludzi zaczynała docierać świadomość o nieuchronności wojny.

O sprawach z nią związanych ludzie bali się głośno dyskutować, ale rozmowy takie miały miejsce wśród przyjaciół i wewnątrz rodzin. Mój Ojciec na przykład złorzeczył na Hitlera i mówił: „gdzie to się pcha, Polska kiedyś sięgała prawie pod Berlin, a jemu mało i mało”. Starsi ludzie szemrali, że ten rozwrzeszczany Hitler w swoich wysokich, wyglansowanych butach zaprowadzi ludzi w „szajs” i tak się przecież stało!

W dniu 1 września 1939 roku myśmy nawet nie wiedzieli, że wybuchła wojna, ale nasza bliska sąsiadka mieszkająca naprzeciw gospodarstwa Ojca, przybiegła do nas rano z informacją, że w nocy jej mąż został wzięty do wojska. Za kilka dni otrzymała wiadomość, że mąż już nie żyje… . Sąsiadom tym mającym jedną córkę, Ojciec pomagał wykonując końmi różne prace w polu, za co oni nam płacili. Mieli niewiele ziemi i  mąż  tej sąsiadki gdzieś pracował.
Czytaj więcej…

Najpierw byłem Niemcem, a później Polakiem!

Granciszek Kryniewiecki

źródło zdjęcia: Cezary Woch

Franciszek Kryniewiecki część 1

Kiedy po raz pierwszy, niespodziewanie zjawiłem się w domu Pana Franciszka Kryniewieckiego, starsza miła Pani powiedziała: Franciszek jest na polu i sadzi ziemniaki, ma jeszcze trochę innych wiosennych prac polowych ale jak je skończy, chętnie z Panem porozmawia… . Na pewno? Może Pan być spokojny! Jest połowa maja 2007 roku. Będów.

Mój dziadek był Polakiem i przyjechał przed pierwszą wojną światową z Minikowa pod Poznaniem, do pracy w majątku w Bledzewie. Po śmierci babki ożenił się z Niemką, która była wyznania katolickiego i która dla mojego Ojca była macochą.

Ojciec już w czasie pierwszej wojny światowej służył w niemieckim wojsku we Francji. Tam został ranny za co później otrzymywał rentę. Po zakończeniu wojny ożenił się w Lubniewicach z moją Matką która była również Niemką, a ja urodziłem się tam w dniu 16 września 1928 roku.

Mój Ojciec był trzecim mężem mojej Matki. Pierwszy Jej mąż zginął w czasie pierwszej wojny światowej pozostawiając trzy córki: Fredę, Martę i Elizabeth. Drugiego nie wspominała najlepiej bo nadużywał alkoholu i wkrótce zmarł pozostawiając jedną córkę Elzę i dwóch synów: Gerarda i Maxa. Z moim Ojcem miała dwoje dzieci, mnie i o dwa lata starszą siostrę która do dzisiejszego dnia mieszka w Będowie i nazywa się Anna Meckaniak.
Czytaj więcej…

Nasz serwis wykorzystuje pliki "cookie". W przypadku braku zgody prosimy opuœścić stronę lub zablokować możliwośœć zapisywania plików "cookie" w ustawieniach przeglądarki.