Powrót do domu

praca

źródło zdjęcia: Władysława Dobroczyńska

Dymy nad Mauthausen część 4

Z czasem stałam się „nadliczbowa” ponieważ nie karmiłam świń, a sytuacja na froncie wymagała rąk do pracy, dlatego też mój Bauer musiał mnie oddać do pracy przy kopaniu okopów. W dniu 24 listopada 1944 roku wywieziono mnie na pogranicze Austrii, Węgier i Czech. O ile pamiętam było stamtąd około 15 kilometrów do Bratysławy. Jest tam jakieś duże jezioro na którym obecnie rozgrywane są sportowe zawody.

Na początku pracowałam w kuchni. Było tam 9 kotłów w których gotowałyśmy posiłki dla kopiących okopy. Czytaj więcej…

Mauthausen – najokrutniejszy obóz koncentracyjny III Rzeszy

obóz koncentracyjny

źródło zdjęcia: Władysława Dobroczyńska

Dymy nad Mauthausen część 3

Punktualnie o godzinie 12 tej i o godzinie 19 tej wtedy kiedy schodziliśmy z pola, rozlegały się eksplozje w kamieniołomach. Niemcy wysadzali kolejne granitowe bloki które były następnie obrabiane przez więźniów. W każdym gospodarstwie widać było ślady ich katorżniczej pracy, były to między innymi krawężniki, baseny, zbiorniki na wodę.

Na terenie obozu funkcjonował też młyn mielący granitowe odpady z przeznaczeniem na materiały budowlane. Na dno kamieniołomu schodzono po 183 czy 186 stopniach schodów. Czytaj więcej…

Rodzina moich Bauerów

bauer

źródło zdjęcia: Władysława Dobroczyńska

Rodzina „moich” Bauerów. Dymy nad Mauthausen część 2

Bauer był inwalidą ze sztywna nogą, a miał tą „pamiątkę” I Wojny Światowej. Do moich obowiązków należało zakładanie mu butów, bo sam nie mógł sobie z tym poradzić. Jak byłam na niego zła to jak najszybciej wychodziłam w pole aby mu tych butów nie zakładać. On z czasem zorientował się o co chodzi i odgrażał się „żebym uważała…”.

Oboje byli wyznania rzymsko katolickiego i szczególnie Bauerka była bardzo religijna. Codziennie rano chodziła do kościoła, ale zawsze pamiętała o przygotowaniu dla służby śniadania. Pamiętam, że na Boże Ciało musiałam obrazami i kwiatami dekorować okna, bo ulicą miała iść procesja. Nam nie wolno było chodzić do kościoła, ale ja i tak chodziłam wślizgując się na chór… . Chodziłam również z moją koleżanką na nabożeństwa majowe na godzinę dziewiątą wieczorem…. . Czytaj więcej…

Abażur z ludzkiej skóry

Abażur z ludzkiej skóry

źródło zdjęcia: Władysława Dobroczyńska

Dymy nad Mauthausen część 1

Niech Pan nie wierzy w „braterstwo” z Niemcami, oni zawsze byli dla nas katami, od wieków nas gnębili i wykorzystywali… . Co oni z ludźmi wyprawiali, co oni wyprawiali… Widział Pan abażur z ludzkiej skóry…? Boże zmiłuj się, to nie jest nawet do pomyślenia… Połowa sierpnia 2011 roku. Nietkowice.

Nazywam się Władysława Dobroczyńska i urodziłam się 14 kwietnia 1924 roku we wsi Pilich w gminie Skulsk w powiecie Konińskim. Miejscowość ta obecnie położona jest na terenie województwa poznańskiego, trzy kilometry od Gopła i 20 kilometrów od Kruszwicy, a do Konina około 33 km. Czytaj więcej…

Dymy nad Mauthausen

Mauthausen

źródło zdjęcia: sxc.hu

Zwiastun wspomnień Pani Władysławy Dobroczyńskiej z Nietkowic

Obóz ze wszystkich stron był pilnie strzeżony i otoczony zasiekami z drutu kolczastego na którym widniały tabliczki z napisem „Halt”. Przekroczenie tych drutów z ostrzegającymi napisami było równoznaczne z zastrzeleniem. Wzdłuż całego ogrodzenia bardzo gęsto rozlokowano wieżyczki strażnicze pilnowane przez SS-manów z psami.

Może to być zaskakujące, ale przez środek obozu przechodziła droga która istniała już przed wojną i którą mieszkańcy naszej wsi mogli przechodzić skracając sobie znacznie podróż do Mauthausen. Teren tam górzysty i idąc naokoło i omijając obóz, należało nadłożyć co najmniej z pięć kilometrów, a przez obóz było bliziutko. Czytaj więcej…

Nasz serwis wykorzystuje pliki "cookie". W przypadku braku zgody prosimy opuœścić stronę lub zablokować możliwośœć zapisywania plików "cookie" w ustawieniach przeglądarki.