
źródło zdjęcia: Tadeusz Mirkiewicz
Tadeusz Mirkiewicz – część 5
Po pożegnaniu ruszyliśmy w nieznane ale nie ujechaliśmy daleko, bo po przejechaniu dwóch kilometrów zatrzymali nas ruscy, zabrali konia, a bagaże złupili. Zacząłem się rozglądać i zauważyłem, że w rowie leżały dwa ciężkie duże konie. Ruscy zostawili je bo były „podbite”.
Próbowałem zachęcić je do wstania ale podniósł się tylko jeden, a drugi miał tak obolałe nogi, że wstać nie chciał. Tego konia który wstał bardzo ostrożnie przeprowadziłem do najbliższej wsi, znalazłem kuźnię, a w kuźni podkowę i gwoździe i konia podkułem. Ruszyliśmy dalej, ale po dwóch dniach ruskie zabrali nam i tego konia… . Czytaj więcej…

źródło zdjęcia: Tadeusz Mirkiewicz
Tadeusz Mirkiewicz – część 4
Szóstego czerwca 1944 roku urodził mi się syn, ale ja wtedy jeszcze nie miałem ślubu z moją żoną bo ślub wzięliśmy dopiero w roku 1945 w Ołoboku. Poród miał miejsce w specjalnym szpitalu dla cudzoziemców ponad 20 kilometrów od naszego gospodarstwa. W najbliższą niedzielę wybrałem się tam aby odwiedzić żonę.
Kiedy na dworcu oczekiwałem na pociąg pojawił się żandarm który spacerował naprzeciwko mnie. Na mnie uwagi nie zwracał dopóki nie podszedłem do grupki stojących w pobliżu Polaków. Wtedy podszedł do mnie i zażądał okazania przepustki. Po jej sprawdzeniu zapytał gdzie i w jakim celu jadę. Zapytał też dlaczego nie mam znaczka z literą „P”. Czytaj więcej…

Władek Tralewski, źródło: Tadeusz Mirkiewicz
Tadeusz Mirkiewicz – część 3
Niemieccy gospodarze nie wszyscy popierali Hitlera, chociaż nie wolno im było tego okazywać. Obowiązywało ich dochowywanie ścisłej tajemnicy o tym co dzieje się na frontach szczególnie w przypadku niepowodzeń Niemców. Nawet na ścianach domów było wypisywane „pssyttt”, czyli zachowaj daleko posunięta ostrożność…
Zauważyłem, że nieraz w sposób złośliwy i szyderczy wyrażali się o swoim wodzu. Kiedy jeden z gospodarzy narzekał, że nie może kupić pompy do gnojowicy, inny odpowiedział mu złośliwie; „napisz do Hitlera to ci przyśle”…. . Przysłuchując się uważnie ich rozmowom, my Polacy dowiadywaliśmy się o takich rzeczach, o których nikt by nam oficjalnie nie powiedział. Czytaj więcej…

źródło zdjęcia: Tadeusz Mirkiewicz
Tadeusz Mirkiewicz – część 2
Kiedy każdy z nas został przydzielony do swojego gospodarza podjechał po nas samochód i zawiózł do wsi która się nazywała Marzahna i położona była około 80 kilometrów od Berlina. Gospodarze wyjechali wcześniej i czekali już na nas pod karczmą.
Wieś była bardzo duża, dobrze zorganizowana i praktycznie wszystko było na miejscu: karczma, piekarnia, sklep, rzeźnia, szkoła, kościół i cmentarz. Był również obóz jeniecki dla wojskowych wziętych do niewoli z różnych krajów, najwięcej było Francuzów. Jeńcy ci pod nadzorem strażników pracowali w gospodarstwach razem z nami. Dostawali też pieniądze ale tylko tyle, żeby mogli sobie kupić papierosy i piwo. Czytaj więcej…
źródło zdjęcia: Cezary Woch
Tadeusz Mirkiewicz – część 1
Może sobie mówić kto co chce, ale dla mnie życie w przedwojennej Polsce było niezwykle trudne i upokarzające. Na robotach przymusowych w Niemczech traktowany byłem bardzo dobrze, po prostu jak człowiek. Miałem wszystko, oprócz wolności… . Połowa lipca 2011 roku. Podła Góra.
Nazywam się Tadeusz Mirkiewicz i urodziłem się w 16 grudnia 1923 roku w powiecie konińskim w gminie Stare Miasto we wsi Karsy. Była to miejscowość położona około 8 kilometrów od Konina w kierunku na Kalisz. Kiedyś było to województwo łódzkie, ale później przyłączono nas do poznańskiego. Mam 88 lat i dobrą pamięć, a z dzieciństwa i mojej młodości pamiętam prawie wszystko.
Moi Rodzice mieli półtorej morgi i szukali pracy. Na wiosnę wyruszali do dziedzica gdzie matka była kucharką i przygotowywała ludziom posiłki. Jako dziecko zawsze mnie tam zabierali, a ja wynajdywałem sobie różne zabawy. Pomimo, że matka pracowała w kuchni nic na tym nie korzystałem, bo zawsze dostawałem maślankę i kartofle. O mięsie nie mogło być nawet mowy… Czytaj więcej…