Fragment wspomnień Harrego Eckerta – mieszkańca Sycowic do roku 1945, cz.2

Harry Eckert

źródło zdjęcia: Harry Eckert

Gospodarstwo mojego dziadka Gustawa Minke Mój dziadek posiadał gospodarstwo rolne o powierzchni 96 mórg, co odpowiadało 7 ha gruntów ornych, 1,5 ha łąk i około 12 ha 60-letniego lasu sosnowego. Dom o wymiarach 8,5 x 12 m wybudowany został w roku 1914, obora o wymiarach 4,5x12m powstała w 1915 roku, a stodoła o wymiarach 9,5x17,5m, w roku 1920. Krótko po wybuchu wojny został przysłany polski więzień wojenny Stanisław, jako pomocnik w gospodarstwie. Stanisław był dobrym człowiekiem, którego dobrze wspominam. Krótko przed tym jak Stanisław został zabrany, dał mi tabliczkę czekolady. Zamiast niego przyjechał Chorwat Marco. Jeździliśmy koniem i wozem na pole, gdzie sadziliśmy lub wykopywaliśmy ziemniaki. Była to praca ręczna. Babcia przynosiła nam jedzenie w koszyku, które z radością jedliśmy na polu. Po wykopkach zbieraliśmy w jednym miejscu zeschłe łęty i robiliśmy ognisko. Piekliśmy ziemniaki, które jedliśmy z masłem i solą na obiad. Czytaj więcej...

Fragment wspomnień Harrego Eckerta – mieszkańca Sycowic do roku 1945

Wspomnienia Harrego Eckerta

źródło zdjęcia: sxc.hu

Stodoła Wagnera Stodoła Wagnera, stojąca bezpośrednio przy dębie /dzisiaj pomnik przyrody, przyp. C.W./, została 31 stycznia 1945 osobiście przez Juliusa Wagnera podpalona, w celu popełnienia samobójstwa. Julius pod wpływem okropności, jakie Sowieci podczas wejścia do Sycowic dopuszczali się na kobietach, zabił siekierą swoją żonę Eliesabeth i najmłodszą córkę Hildegard. Julius, jego żona i córka Hildegard, spłonęli w stodole. Starszą córkę o imieniu – Christa, ranił siekierą w głowę chcąc także ją zabić. Rana była duża, jednak dziewczynie udało się uciec z płonącej stodoły. Zaopiekowały się nią moja mama Frieda Eckert i inne kobiety. Christa przeżyła dzięki sowieckiemu oficerowi, który był telegrafistą. Czytaj więcej...

Wspomnienia Ingrid von Kittelmann z domu Groche – mieszkanki Sycowic do roku 1945

Wspomnienia Ingrid von Kittelmann

źródło zdjęcia: sxc.hu

Urodziłam się 17.03.1932 r. w Sycowicach w pobliżu Krosna nad Odrą. Mieszkaliśmy bezpośrednio obok cmentarza. Miałem trójkę rodzeństwa. Moi rodzice mieli kawałek ziemi i kilka zwierząt (2 świnie, 1 krowę, kilka królików i kur). Na małym polu uprawiali ziemniaki, żyto i owies. Wszystkie dzieci musiały pomagać w domu i na podwórku, oraz utrzymywać je w czystości. Moi rodzice byli wówczas na polu i mieli tam dużo do zrobienia. Ponieważ ja byłam najstarsza z rodzeństwa, musiałam pilnować młodszych. Moja mama najczęściej gotowała tradycyjny, jednogarnkowy posiłek złożony z mięsa i warzyw (na podobieństwo zupy gulaszowej). Na śniadanie był chleb, lub przynosiliśmy z piekarni Jelsch świeże bułeczki. Mieliśmy także piękną szkołę, w której były dwie klasy i duże podwórko. Tylko nauczyciele byli bardzo surowi, Pani Schulz i Pani Albrecht. Czytaj więcej...

Wspomnienia Gerdy von Krüger z domu Gierke – mieszkanki Sycowic do roku 1945

Wspomnienia von Gerdy Krüger z domu Gierke

źródło zdjęcia: Cezary Woch

Sycowice w roku 1939 miały 669 mieszkańców. Funkcjonowały: 2 sklepy mięsne, 2 piekarnie, 4 sklepy w których kupić można było wszystko od talerzy, nici, materiałów, przez cukier, mąkę i cukierki, oraz dwie restauracje. Dalej: 1 krawiec, 2 krawcowe, 2 stolarnie, 1 kowal, 1 zakład ogrodniczy, 1 stacja paliw, 1 sprzedawca rowerów, 1 rymarz,1 sklep z artykułami budowlanymi i kasa oszczędnościowa, 1 leśnictwo, 1 poczta, 1 urząd stanu cywilnego, 1 proboszcz, 1 sołtys, 1 stomatolog /miał we wsi filię/, 1 szkoła wraz z nauczycielem, który mieszkał tam na stałe, 1 majątek z pokojami dla urlopowiczów (wielu z Berlina). Czytaj więcej...

Wspomnienia Heinza Pfeiffera – mieszkańca Sycowic do roku 1945

Heinz Pfeiffer

źródło zdjęcia: Heinz Pfeiffer

Moje wspomnienia z dzieciństwa w Sycowicach, związane są miedzy innymi z częstymi zabawami na drodze, która podzielona była na dwie części, tzn. jedna część asfaltowa, druga piaszczysta, nazywana drogą „letnią’’. Pamiętam, że nie wszyscy rolnicy w Sycowicach mieli konie, bo byli i tacy, którzy do wozu zaprzęgali krowy. Na przykład, sąsiadujący z nami wujek, który nazywał się Apfelbaum (Jabłoń) i mieszkał naprzeciwko nas. Kiedy wujek Apfelbaum przejeżdżał obok naszego domu swoim wozem z zaprzężoną do niego krową, uwieszaliśmy się z tyłu tego wozu i jechaliśmy tak długo, aż znaleźliśmy się na podwórku…. . Była to dla dzieciaków wielka frajda, a wujek znosił to z ogromną cierpliwością, co było dla nas wspaniałe. Czytaj więcej...

Na swoim

Bitwa pod Budziszynem

źródło zdjęcia: sxc.hu

Zdzisław Kociemba część 5 Powoli mijały dni, tygodnie, miesiące i mimo żalu i nostalgii za utraconą ojcowizną nadszedł czas pracy i urządzania się „na swoim”. Przystąpiono do zagospodarowywania leżących odłogiem ziem. Nim to jednak nastąpiło, zaistniała konieczność przydziału gruntów do poszczególnych gospodarstw. Dokonała tego wybrana komisja działająca pod przewodnictwem sołtysa. Narzędzie miernicze stanowił tzw. „fajtak” – trójkąt o 2 metrowym rozwarciu ramion. Taśmy mierniczej czy innych przyrządów geodezyjnych nikt wtedy nie uświadczył... Działkom nadano numery i aby było sprawiedliwie ich przydział nastąpił w drodze losowania. Czytaj więcej...

Życie w powojennych Sycowicach

Życie w powojennych Sycowicach

źródło zdjęcia: Cezary Woch

Zdzisław Kociemba część 4 Muszę przyznać, że życie w powojennych Sycowicach poza opisanymi tragicznymi zdarzeniami przebiegało bardzo spokojnie. Pomimo tego, że ludzie pochodzili z różnych terenów Polski, żyli ze sobą zgodnie wzajemnie sobie pomagając. Nie było zawiści, nie było kłótni. Jak przyszła niedziela to była gościna, raz u jednego raz u drugiego. Pierwszy obywatel polski urodzony w Sycowicach w pierwszej połowie 1946 roku nosił nazwisko Błaszczyk i zamieszkiwał w domu który dzisiaj jest własnością Pani Moroniak. Czytaj więcej...

Nauczyciel

nauczyciel

źródło zdjęcia: Cezary Woch

Zdzisław Kociemba część 3 Ojciec był kierownikiem gorzelni do czasu kiedy ona funkcjonowała, później otrzymał 16 ha ziemi i zajmował się przez pewien czas rolnictwem. Oprócz pracy w gorzelni przez kilka lat pełnił również funkcję wójta w gminie w Nietkowicach, a także zastępcy kierownika tartaku w Bytnicy. Następnie znowu powrócił na gospodarstwo które prowadził do roku 1968 kiedy to zupełnie niespodziewanie zmarła na raka moja Matka która nigdy nie chorowała i była po prostu okazem zdrowia. Pierwszą siedzibą gminy były Brody, a wójt nazywał się Piotr Sas. Następnie siedzibę przeniesiono do Nietkowic gdzie wójtem był mój Ojciec Franciszek Kociemba. Do gminy należały: Pomorsko, Brzezie, Brody, Bródki, Nietkowice, Będów, Radnica i Sycowice. Czytaj więcej...

Przyjazd do Sycowic

przyjazd do sycowic

źródło zdjęcia: nasza-klasa.pl

Zdzisław Kociemba część 2 Ojciec jako zdemobilizowany żołnierz, w lipcu 1945 roku otrzymał skierowanie do pracy „na zachodzie” na stanowisku kierownika gorzelni w Sycowicach i to było bezpośrednim powodem naszej przeprowadzki. Przyjechaliśmy do Sycowic i zamieszkaliśmy w domu nr 53 znajdującym się naprzeciwko gorzelni w którym dzisiaj zamieszkuje Grażyna Lipińska, a poprzednio jej ojciec Szulc. Niemieckim właścicielem domu w którym mieszkałem w Sycowicach był Fric Salle . Przed wojną w domu tym na parterze funkcjonował bardzo duży sklep w którym można było kupić praktycznie wszystko. Po wojnie te sklepowe tradycje zostały podtrzymane i sklep funkcjonuje do dnia dzisiejszego. Czytaj więcej...

Nazywam się Zdzisław Kociemba

Zdzisław Kociemba

źródło zdjęcia: Zdzisław Kociemba

Zdzisław Kociemba część 1 Praca nauczyciela i motocykle były moją życiową pasją. W pracę pedagogiczną którą traktowałem jak powołanie, wkładałem wszystkie swoje umiejętności i serce po to, aby dobrze przeżyć życie. Dzisiaj z perspektywy lat mogę powiedzieć, że było ono ze wszech miar udane i spełnione. Jest koniec czerwca 2012 roku. Czerwieńsk. Nazywam się Zdzisław Kociemba i urodziłem się 3 czerwca 1932 roku w Chełmie Lubelskim. Jak łatwo policzyć kilka dni temu ukończyłem właśnie lat 80 i jak Pan widzi, jestem trochę „wiekowy”… . Moja rodzina wywodzi się jednak z poznańskiego, bo zarówno Ojciec Franciszek rocznik 1900 jak i Matka Władysława rocznik 1902 urodzili się i wychowali w Kościanie. Czytaj więcej...

Nasz serwis wykorzystuje pliki "cookie". W przypadku braku zgody prosimy opuœścić stronę lub zablokować możliwośœć zapisywania plików "cookie" w ustawieniach przeglądarki.