źródło zdjęcia: Elżbieta Wereszczyńska
Dzisiaj w Betlejem, dzisiaj w Betlejem wesoła nowina,
Że Panna czysta, że Panna czysta porodziła syna.
Chrystus się rodzi, nas oswobodzi, Anieli grają, Króle witają,
Pasterze śpiewają, bydlęta klękają, cuda, cuda ogłaszają.
Maryja Panna, Maryja Panna Dzieciątko piastuje
i Józef Święty i Józef Święty Ono pielęgnuje.
Chrystus się rodzi, nas oswobodzi, Anieli grają, Króle witają,
Pasterze śpiewają, bydlęta klękają, cuda, cuda ogłaszają.
Tradycyjnie w okresie świąt Bożego Narodzenia, w kościele p.w. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Sycowicach, dzieci ze świetlicy wiejskiej przedstawiły jasełka bożonarodzeniowe dla społeczności lokalnej.
Młodzi aktorzy przybliżyli historię narodzin Bożej Dzieciny przeplatając je kolędami śpiewanymi wspólnie z licznie zebranymi parafianami. Widzowie oglądając przedstawienie mogli przenieść się w atmosferę panującą w Betlejem. Maryja z Józefem, Pasterze, Anioły a także inne postacie wprowadziły w świat znanych wszystkim wydarzeń. Jasełka zakończyło przesłanie skierowane do wiernych, będące wyrazem wielkiej miłości i radości z narodzenia Pana. Widowisko wzbogaciło Eucharystię.
Elżbieta Wereszczyńska
źródło zdjęcia: Mikołaj Zubik
Po czasie w głodzie i chłodzie przed zachodem słońca pociąg zatrzymał się na polach Baszkirii, gdzie nas wyładowano. Poszczególne kompanie ruszyły pieszo po zasypanych śniegiem drogach do niedalekiego miasteczka Iszynbajew, rozbudowanego na prawym brzegu rzeki Białej u stóp gór Uralskich. Jest to Baszkirska ASRR, stolica Ufa. Tu o zmroku wprowadzono nas do wielkiej klubowej sali, z której wywoływano poszczególne kompanie do pobliskiej łaźni. Z powodu tak licznej grupy ludzi do kąpieli, kolej na moją drużynę wypadła około godziny 4-5 następnego dnia. Po tej kąpieli wyprawiono nas do tatarskiej wioski Ałagwat, gdzie dotarliśmy o wschodzie słońca. Tu porucznik wyznaczył mi jedną z ulic, na której miałem zakwaterować swą drużynę. Czytaj więcej…
źródło zdjęcia: Mikołaj Zubik
Tu zastaliśmy setki tysięcy takich tułaczy jak my. Byli tu ludzie z tarnopolskiego, lwowskiego, stanisławowskiego, Białorusi a też Bukowiny i Besarabii. Tu dowiedzieliśmy się, że ojciec narodów – Stalin – określił nas jako element „nienadiozny” i nakazał zdjąć nas z wojsk frontowych. Dotyczyło to również niektórych oficerów, którzy brali udział w kampanii wrześniowej, zajmując wyżej wspomniane tereny. Tutaj pod gołym niebem dwie doby koczowaliśmy bez kawałka chleba, czy chociażby garnuszka herbaty – o tak to zaciskała się pętla głodowa na naszej Bogu ducha winnej szyi. Trzeciego dnia zebrano nas ok. 30 chłopa i skierowano do jednego z kołchozów odległego o ok. 15 km do roboty przy sianie. Osłabiony i głodny nie byłem w stanie tam dojść, upadłem pod płotem, ażeby zebrać siły a tu podeszła do mnie jakaś staruszka z płaczem mówiąc „a może i mój syn gdzieś tak leży”. Pamiętam – pierwszy raz w swoim życiu poprosiłem o kawałek chleba. Czytaj więcej…