Drukuj artykuł Drukuj artykuł

SZKIEŁKO I OKO RADNEGO

U nas

źródło zdjęcia: Małgorzata Gdak-Gołębiowska

Ponownie pozwalam sobie na wykorzystanie strony sycowice.net (jako bardziej aktualnej w dostępie) do reakcji na teksty opublikowane w sierpniowym numerze gazetki „U NAS”, bowiem trudno byłoby zachować obojętność wobec tak „przebiegłych, szpiegowskich” działań Pana Góralczyka w tropieniu mojej osoby oraz braku podania kontekstu (czyli – przekręcaniu) sformułowań przeze mnie użytych, a zacytowanych przez Panią Nowakowską. Ale – po kolei… Niczym Sherlock Holmes Pan Góralczyk „wytropił” mnie w Internecie. Zatem już nie ukrywam się w Sycowicach, jak to niektórzy wcześniej głosili, ale funkcjonuję tu i ówdzie pod zmienionymi nazwami własnymi. Tak to już bywa, że czasem rodzice nadają swoim pociechom kilka imion i … co więcej … wszystkie imiona są w użyciu. Nie widzę w tym nic zdrożnego – a Państwo? Kiedy przeczytałam ten zarzut mojej wieloimionowości, to serdecznie się uśmiałam i przypomniał mi się kawał, jak to pewna żona kupiła swojemu mężowi w prezencie dwa krawaty. Mąż chcąc zrobić małżonce przyjemność jeden z nich włożył, co żona skwitowała: „Widzę, że drugi ci się nie podoba!” Mnie i mojej rodzinie, bliskim, znajomym, współpracownikom podobają się oba moje imiona, nadali mi je moi Rodzice, z których zawsze będę dumna, bo byli wspaniałymi ludźmi, więc wstydzić się czegoś, co od nich dostałam? … – tak może myśleć tylko ktoś, kto mierząc świat własną miarą (już o tym kiedyś pisałam) nie potrafi pozbyć się własnych kompleksów. Pani Krystyna Nowakowska „ubrała” mnie w jeszcze jedno imię – Maria, za co wcale się nie gniewam, tylko, proszę, aby nie przypisać kiedyś w przyszłości tej zasługi mnie samej. Pan „P.R.” przekręcił moje nazwisko, ale to już całkiem drobiazg, a ja drobiazgowa nie jestem. Widzę też, że bardzo „boli” moje wykształcenie – gdzie i kiedy osiągnięte. Uczelnie uczelniami – były, są i będą, niezależnie od epoki – tu też nie mam nic do ukrycia (proszę zajrzeć na moje profile w Internecie – gdybym się ich wstydziła, to nie zamieszczałabym informacji), bo są to renomowane uczelnie z tradycjami i kończyłam je w normalnym, dziennym trybie, a dyplomów nie dostawałam „za zasługi”, ale rzetelnie, po kolei, zdając wszystkie egzaminy. Śmieszne i małostkowe jest zatem to odniesienie do czasów komuny (czy to PRL, czy CSSR). Liczyć powinien się człowiek i jego wiedza oraz doświadczenie, a nie ciasnota umysłowa i ksenofobia. A dodam tylko, że współczesny świat wymaga od nas obecności na portalach, bo będąc zawodowo człowiekiem „do wynajęcia” (prawnicy, lekarze, finansiści itd.) musimy mieć wirtualne „drugie życie”. Cieszę się, że Pan Góralczyk „nie podważa moich kompetencji i doświadczenia”. I, gwoli ścisłości – przeciwko kredytom nie jestem (choć nigdy nie żyłam z ich udzielania, jak to sugeruje Pan Góralczyk), ale przeciwko kredytowemu samobójstwu, za jakie uważam branie nowych kredytów na spłatę poprzednich, aby w sztuczny sposób zapewnić płynność finansową na krótki okres czasu – a potem najlepiej potop. Wyraźnie to napisał w swoim artykule w sierpniowym numerze „U NAS” Pan Krzysztof Smorąg, na co były przeznaczane środki z kredytów (w sumie ponad 4,5 mln zł!) przez całą dotychczasową kadencję: żadne nowe inwestycje, tylko spłatę poprzednich zadłużeń. Pan Góralczyk, obecny wiceprzewodniczący Rady Miejskiej pisze: „ Uważam, że w momencie planowania lepiej jest czynić to z rozmachem, niż później zarzucać sobie, że można było coś ująć, a czegoś się nie uczyniło”. A według mnie – w działaniach gospodarczych należy planować adekwatnie do możliwości, zasobów i zgodnie z przyjętą strategią, która też nie może być oderwana od realiów. Wszelkie wizjonerskie zapędy mogą uczynić więcej zła oraz świadczą o ignorancji i braku kompetencji. I to są moje MERYTORYCZNE zarzuty przeciwko sprawującym władzę w Gminie, a nie – ile Bozia dała wzrostu itp. Ekonomia jest nauką ścisłą i wymaga konkretów, a nie „rozmachu”. Nie „wymuszam” i nie naciskam do wzięcia udziału w dyskusjach na tematy społeczno-gospodarcze w Gminie Czerwieńsk, jak sugeruje to Pani Krystyna Nowakowska – tak, demokracja pozwala i milczeć, szczególnie wtedy, kiedy nie mamy nic do powiedzenia, ale po to mamy przywilej wolności słowa, aby z niego korzystać. Chowanie głowy w piasek nie rozwiąże istniejących problemów, a za skutki zapłacić będą musieli Wszyscy, bo to też jest przywilejem, czy raczej skutkiem demokracji. A tak na marginesie – terminu „goebellsowskiej” polityki pierwszy użył Burmistrz (U NAS nr 262). Podobno razem z Radnym Cezarym Wochemczepiam się” zalewu! "A co? – Czyż nie pięknymi planami dotyczącymi zagospodarowania terenów wokół zalewu przed 10-ciu laty mamił Burmistrz Piotr Iwanus społeczeństwo Czerwieńska? I co z tego zostało? – Wątpliwy mosteczek (z dumą pokazywany na okładce lipcowego „U NAS” i 3 (słownie: trzy) wątpliwej urody (i trwałości!) ławeczki na trawie (z dumą prezentowane na okładce kolejnego numeru „U NAS”). I jeszcze jedna uwaga Pani Krystyny Nowakowskiej, aby spacery wokół zalewu odbywały się z głębszą społeczną inicjatywą – zbierania śmieci – to dopiero „pachnie” PRL-em! Ale skoro pieniądze w Gminie pochodzą z kredytów, to skąd wziąć na służby porządkowe? Moja mama mnie uczyła, że nie tam czysto, gdzie się często sprząta, ale tam, gdzie się nie brudzi – ileż filozoficznego sensu jest w tym stwierdzeniu i adekwatności do sytuacji w Gminie Czerwieńsk. Czyż nie mieliśmy racji – Radny Cezary Woch i ja (każde pisząc swoje artykuły) o megalomańskich wizjach krainy wokół zalewu? Odpowiedź pozostawiam czytelnikom. Przytaczałam już tezy sprzed 500 lat postawione przez Erazma z Rotterdamu o tym, że ludzie kochają złudzenia, dlatego niechętnie poznają prawdę. Przebiegli, ale niekoniecznie mądrzy ludzie potrafili w przeszłości, potrafią i dziś, bazować na tej ludzkiej słabości, lecz, czy taka metoda będzie zawsze uniwersalną? Kiedyś wreszcie przyjdzie pora, że świadomość społeczna wejdzie na wyżyny i nie pozwoli na manipulację swoimi zachowaniami, czego szczerze życzę nam wszystkim. Dodam jedynie (w odpowiedzi na pytanie Pana Góralczyka), że za każdą moją bytnością w Lubuskiem jestem także w Czerwieńsku i nie napisałabym ani jednego słowa, którego nie sprawdziłabym ze stanem faktycznym. A już zupełnie na koniec chciałabym życzyć Wszystkim bardzo udanej dożynkowej uroczystości zakończonej przednią zabawą.

Małgorzata Gdak-Gołębiowska

Tagi:

Drukuj artykuł Drukuj artykuł

3 komentarze do artykułu “SZKIEŁKO I OKO RADNEGO”

  1. Cezary

    Miałkości wypowiedzi i argumentów, Pani Doktor jak zwykle przedstawiła konkrety i argumenty rzeczowe. Zachęcam osoby polemizujące, aby same sobie udzieliły odpowiedzi na pytanie kto i dlaczego powinien zostać burmistrzem Czerwieńska…. ?

  2. Dorota

    Po przeczytaniu artykułu P. Góralczyka zapamiętuję:
    Obecny Burmistrz – mądry, nagrodzony, zasłużony, za nie udzielone absolutorium burmistrzowi winę ponoszą ci, którzy absolutorium nie udzielili.
    Pani Gdak-Gołębiowska – wykorzystuje dwa imienia, wykształcona, nie zna się na kredytach, czepialska.

    Artykuł Pana radnego jest reklamowy na rzecz obecnego burmistrza ale z tendencją agresywną bezpośrednio przeciwko osobie przeciwnika. Potencjalne atuty przeciwnika obrócić w słabości- tak, tak, znamy to.
    Osobiście nie komentowałabym zarzutów w stylu Pana radnego, gdzie z góry wiadomy jest cel. Kto czytać potrafi, wie w czym rzecz.

    Pan Góralczyk w swoim zdaniu podsumowującym woli mieć sprawdzonego „swojaka” za burmistrza niż „paryskiego” („warszawskiego”) spadochroniarza.

    Czyli lepsze znane piekło niż nieznane niebo…?
    Mam nadzieję, że to będzie zdecydowana mniejszość w listopadowych wyborach i strach przed zmianami nie zaślepi wyborców. Klika burmistrza działa od lat dzięki swojej sieci i propagandzie sukcesu. Niestety dzięki swojej władzy mają większy populistyczny posłuch.

    Za trzy miesiące wybory, więc najwyższy czas, żeby nowi kandydaci wyszli do ludzi i zaangażowali się w rozmowy lokalne w terenie. Wyborcy czekają.

  3. Łukasz

    Lekkie nadużycie ze stwierdzeniem „Pani Doktor jak zwykle przedstawiła konkrety i argumenty rzeczowe”. My młodzi wyborcy oczekujemy tweet’a z konkretnym przekazem od lidera ( powiedzmy lub napiszmy kandydatem na lidera)! Powtórzę raz jeszcze LIDERA. Minęły czasy kwiecistych przemówień.

Komentarz wyraża opinie wyłącznie jego autora. Redakcja portalu sycowice.net nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.

Skomentuj artykuł

Nasz serwis wykorzystuje pliki "cookie". W przypadku braku zgody prosimy opuœścić stronę lub zablokować możliwośœć zapisywania plików "cookie" w ustawieniach przeglądarki.