
źródło zdjęcia: sxc.hu
Piotr Kuliński część 3
Po kilku dniach do Smolna wkroczyli Rosjanie i Polacy. Byłem wtedy już wśród „swoich” ,chociaż ten okres był nadal bardzo niebezpieczny. Odszedłem od Bauera i zacząłem pomagać rosyjskim żołnierzom. Bauer natomiast dzięki temu, że znał język polski przyszył sobie na ubraniu biało-czerwoną szmatkę i udawał Polaka. W Smolnie był duży majątek, do którego chodził pracować. Wtedy nasze drogi się rozeszły. Wiem, że przeżył resztę wojny i wyjechał w głąb Niemiec, ale później nie miałem żadnego kontaktu z nim, ani jego dziećmi. Czytaj więcej…
źródło zdjęcia: sxc.hu
Piotr Kuliński część 2
Bauer w Skobielicach prowadził duże gospodarstwo, miał 3 konie, kilkanaście krów, świnie i drób. Od początku wojny był całkowicie pewny zwycięstwa Hitlera i inwestował w swoją gospodarkę. Miedzy innymi kupił bardzo nowoczesną na tamte czasy maszynę do młócenia, która nie gniotła słomy. To był wtedy prawdziwy hit aby przed wojną mieć taką maszynę. Założył 2-hektarowy sad. Muszę się jeszcze na starość przejechać do tego sadu i spróbować chociaż jednego jabłka. Dzisiaj dziwię niezmiernie, się skąd u tego Niemca była taka pewność w zwycięstwo III Rzeszy. Czytaj więcej…

źródło zdjęcia: sxc.hu
Piotr Kuliński część 1
Dziewiątego maja 2014 roku – piątkowe popołudnie. Razem z kolegą Robertem umówiłem się na wizytę w Szklarce Radnickiej, gdzie mieliśmy porozmawiać z Panem Piotrem Kulińskim o czasach wojny.
Trochę spóźnieni docieramy na miejsce. Po krótkiej rozmowie z synową, udajemy się na pobliską działkę, gdzie znajdujemy Pana Piotra. Zaproszeni, siadamy w altanie w której panuje lekki półmrok. Gospodarz zapala papierosa z którego snujący się dym stwarza specyficzną atmosferę i nadaje spotkaniu stosownego nastroju. Zaczyna opowiadać o swoim życiu. Czytaj więcej…

źródło zdjęcia: Małgorzata Gdak-Gołębiowska
Ponownie pozwalam sobie na wykorzystanie strony sycowice.net (jako bardziej aktualnej w dostępie) do reakcji na teksty opublikowane w sierpniowym numerze gazetki „U NAS”, bowiem trudno byłoby zachować obojętność wobec tak „przebiegłych, szpiegowskich” działań Pana Góralczyka w tropieniu mojej osoby oraz braku podania kontekstu (czyli – przekręcaniu) sformułowań przeze mnie użytych, a zacytowanych przez Panią Nowakowską.
Ale – po kolei… Niczym Sherlock Holmes Pan Góralczyk „wytropił” mnie w Internecie. Zatem już nie ukrywam się w Sycowicach, jak to niektórzy wcześniej głosili, ale funkcjonuję tu i ówdzie pod zmienionymi nazwami własnymi. Tak to już bywa, że czasem rodzice nadają swoim pociechom kilka imion i … co więcej … wszystkie imiona są w użyciu. Nie widzę w tym nic zdrożnego – a Państwo? Czytaj więcej…
źródło zdjęcia: Harry Eckert
W dniu 14 czerwca 2014 roku miało miejsce w Sycowicach /Leitersdorf/ doroczne spotkanie byłych i obecnych mieszkańców naszej miejscowości. Pan Harry Eckert mieszkaniec Sycowic do roku 1945, po odbytym spotkaniu napisał do mnie list, którego treść poniżej w całości publikujemy. List ten oddaje atmosferę naszych spotkań, a relacje jakie nawiązali Sycowianie z Niemcami – byłymi mieszkańcami Sycowic, uważam za niepowtarzalne i wzorcowe. Efektem tej przyjacielskiej współpracy było między innymi zebranie i opublikowanie wspomnień obecnych i byłych mieszkańców Sycowic, w książce „Drogi do domu…”. To właśnie skromni Sycowianie, mieszkający w małej i nie doinwestowanej wsi, są ambasadorami Polski w nawiązywaniu trans granicznych kontaktów z naszymi sąsiadami. Tym bardziej warto poznać w jaki sposób odbierają ich Niemcy i jak przyjmują po przyjacielsku wyciągniętą dłoń… . Czytaj więcej…

zdjęcie: Małgorzata Gdak-Gołębiowska SYCOWICE
Sycowice – piękne latem, wiosną, zimą, jesienią… Piękne o każdej porze roku, o każdej porze inne, zaskakujące, mające co innego do zaoferowania. Sycowicka polano w lesie … „Kocham cię w słońcu. Kocham cię w kapeluszu i w berecie. W wielkim wietrze na szosie… W bzach i w brzozach, i w malinach, i w klonach… A latem… kocham cię … jak treść lata. Dzisiaj. Wczoraj. I jutro. Dniem i nocą.” Pozwoliłam sobie na wykorzystanie słów Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego do oddania emocji związanych z myślą – Sycowice…
Letni, leniwy dzień… Spacer z psami w słonecznym otuleniu, pomiędzy zmieniającymi się kolorowymi obrazami i odurzającymi zapachami dzikich kwiatów i ziół późnego lata, wśród pozornej ciszy przyrody, lecz kiedy wsłuchamy się w naturę usłyszymy tysiące różnych dźwięków: od bzyczenia owadów, świergotu ptaków, szumu liści, skrzypienia pod stopami resztek skoszonej trawy, rechotu żab pod wieczór, poszczekiwania psów gdzieś w oddali i koncertu świerszczy, itd. itd. Czytaj więcej…

źródło zdjęcia: Jacek Uliński
Razem z Jackiem Ulińskim autorem tych pięknych zdjęć, postanowiliśmy dedykować je wszystkim Paniom odwiedzającym sycowice.net. Dedykujemy im również niecodzienny i prowokujący tytuł, jako motto do rozważań nad pięknem które nas otacza. „Cudze chwalicie swojego nie znacie”, patrzcie zatem naszymi oczyma, bo piękno to dostępne jest na wyciągniecie rąk… . Do zobaczenia w Sycowicach. Czytaj więcej…