01 Wrz
Wędrówki z hucułami…
źródło zdjęcia: Jacek Uliński
Oprócz wędrówek pieszych czy rowerowych wokół Sycowic, jednym z nietuzinkowych sposobów niczym nie zmąconego kontaktu z naturą, są wędrówki z hucułami. Przemieszczając się wolniutko leśnymi ostępami, mamy wiele czasu na kontemplację dzwoniącej w uszach ciszy przerywanej kwileniem polującego myszołowa, czy stukaniem w dębowy pień największego z europejskich dzięciołów: dzięcioła czarnego. Nie do końca czarnego, ponieważ jego głowę nakrywa piękna czerwona czapeczka. Warto jednak wiedzieć, że nie każdy las i zakątek Europy, może poszczycić się takim ptakiem, a wokół
Sycowic widujemy go dość często…
W wąskim przesmyku wśród koron strzelistych sosen, można zauważyć szybującego bielika zwyczajnego, bardzo rzadkiego
bociana czarnego czy siadającego na wierzchołkach drzew i budzącego moje najwyższe rozbawienie, pohukującego dudka. „
Zejdźmy jednak na ziemię” i wdychając rozgrzane słońcem żywiczne powietrze, powędrujmy z
hucułami, baczne obserwując wszystko, co znajdzie się w zasięgu naszego wzroku. Miłych wrażeń…
Cezary Woch
Zdjęcia: Jacek Uliński i Jego syn Kuba
Tagi: hucuły
Drukuj artykuł
Komentarz wyraża opinie wyłącznie jego autora. Redakcja portalu sycowice.net nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
Skomentuj artykuł
Wrzesień 2nd, 2013 at 23:29
Na przepięknych fotografiach trudno dostrzec ptaki, o których Autor pisze (poza jedynym zdjęciem), ale sam widok lasu przyprawia o zawrót głowy – ile odmian zieleni, ile grającego światła, błękitu nieba, przestrzeni, wolności, spokoju… Tak, zgadzam się z Autorem, że można „kontemplować dzwoniącą w uszach ciszę” snując się leśnymi drogami wśród bezkresu drzew jak wśród dziewiczej puszczy. Czy będąc w jednym z takich miejsc (z dowolnej fotografii) w ogóle można pamiętać o jakiejkolwiek cywilizacji, urbanizacji? W takich miejscach jak te cudne leśne dukty, czy polne drogi powietrze czuć jak najpiękniejszy balsam, a w miastach – niestety, powietrze przede wszystkim – widać… Ubogim jest ten człowiek, co nie zazna takich wędrówek.
Wrzesień 3rd, 2013 at 12:58
O, jak pięknie i poetycko napisane… . Brakuje nam takich komentarzy… . Cóż, zresztą nawet znacznie bardziej skromnych… . A zdjęć z ptakami /żurawiami/ jest dwa: przedostatnie i ostatnie, ale rozumiem, że w tak „pięknych okolicznościach przyrody” mogły nie być dostrzeżone… :). W krótkim artykuliku nie napisałem nic o żurawiach /wcześniej obiecałem nie przynudzać w czasie wakacji…/, a warto było, bo to przepiękny dostojny i majestatyczny ptak. To perełka i ozdoba naszych mokradeł i śródleśnych łąk, a Sycowic jak najbardziej też. Ale to trzeba zobaczyć, koniecznie zobaczyć i posłuchać chwytającego za serce klangoru żurawi, dlatego nie w opisach, a w żywym kontakcie / w tym wędrując z hucułami… 🙂 /, można dostrzec piękno które nas otacza… 🙂
Wrzesień 23rd, 2013 at 09:08
Pani Doktor, jako wrażliwa osoba dostrzegła i wygruchała piękny komentarz o uroczych kolorach jesieni… Twórczy pomysł Pana Cezarego skłonił mnie także dołączyć się z komentarzem. Wielu z nas także to piękno jesieni dostrzega podczas takich, jesiennych spacerów. W takich chwilach nasuwa się refleks o przemijaniu. W tej ciszy leśnej „złotej jesieni” przypominają nam się Najbliżsi i Znajomi,którzy tworzyli nam piękno „kwitnącej wiosny”… Zbliża się „Dzień Ich Święta”. Pamiętajmy o Swoich Najdroższych i poświęćmy Im czas na zadumę wśród kolorowej,leśnej ciszy.
Wrzesień 24th, 2013 at 23:37
Panie Sergiuszu, dziękuję bardzo za dostrzeżenie mojej wrażliwości, za ciepłe słowa odnoszące się do mojego komentarza, lecz nie jesień jeszcze, a pełnię lata widzę na tych zdjęciach, po prostu – radosną kanikułę. Niestety dziś, tegoroczne lato odchodzi do przeszłości, stąd rozumiem Pana nostalgiczne wspomnienie, bo te zdjęcia, powoli, acz nieuchronnie oznaczają przeszłość. A przeszłość, choćby nie wiem jak „deszczowa”, mgłą zapomnienia osnuwa, co było złe, pozostawiając jedynie wesołe kolory. Lecz i na radosne barwy powinniśmy się przygotować, bo przecież jesień da nam ich całe mnóstwo, nieznanych latu, czy wcześniej wiośnie. Istotne jest, abyśmy chcieli je dostrzec, posmakować, wciągnąć w płuca nowe zapachy. I tak „w koło Macieju” kręcić się będzie karuzela życia. Ma Pan rację co do jednego – tak jak odradza się życie świata na tym naszym padole, tak niestety ludzie odchodzą bezpowrotnie. I może, rzeczywiście, choć do Święta Zadumy jeszcze długi czas, to czasem powinniśmy wspomnieć Tych, dzięki którym nasz świat był jeszcze bardziej kolorowy. A najpiękniej ujął to w swoim wierszu poeta, ksiądz, człowiek niezmiernie wrażliwy, którego miałam szczęście znać osobiście i który… też już odszedł – Jan Twardowski:
„Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego
Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za mało i stale za późno
Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą”
Wrzesień 25th, 2013 at 21:21
No i znowu tak pięknie napisane, że trudno nawet z tym polemizować…. 🙂 . To dobrze, że Pani Małgosia odwołała się do księdza Twardowskiego i cieszę się Sergiuszu, że zauważyła Twój „uczuciowy” komentarz…. . Musisz wiedzieć, że Pani Małgosia jest osobą niezwykłą i niezwykle wrażliwą, szkoda, że jest tak daleko… . Takie osobowości są solą ziemi czarnej i naszej szarej codzienności…. Cieszmy się, że jest nam dane spotkać ich na drodze naszego życia….
Wrzesień 27th, 2013 at 21:47
Obu Panom – Sergiuszowi i Cezaremu dziękuję za ciepłe słowa i uznanie…
Jeśli mówimy o odległości, to w artykule „Jak nie wiadomo o co chodzi, to…” wspomniałam, że z księżyca nie piszę, zatem każda inna odległość jest do pokonania zwykłymi środkami transportu – potrzebne jest tylko małe: aby chciało się chcieć, czego serdecznie sobie i Sycowicanom życzę. 🙂
Wrzesień 28th, 2013 at 10:50
Skoro zaczęliśmy poetyzować, więc do dzieła!
Za tak piękne podziękowanie należy Wam się Jej odrobina.
Piękno Natury dostrzega ten kto Ją ceni.
Nie zdążymy Ją bardziej pokochać
i odchodzimy do „świata cieni”.
Nie po każdym pamięć pozostaje,
na którą jesteśmy uczuleni.
Wrzesień 29th, 2013 at 12:19
Tak, Panie Sergiuszu: Tyle nas, ile pamięci po nas
„Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu...” – Antoine de Saint‑Exupéry „Mały Książę”
… I wracając do lasu księdza Twardowskiego:
„Brzozo nazbyt wieśniacza aby rosnąć w mieście
dyskretny grabie w sam raz na szpalery
jarzębino dla drozdów dzwoniących i szpaków
akacjo z której nie złote tylko białe miody
olcho co jedna masz przy liściach szyszki
głogu co chronisz gajówkę krewniaczkę słowika
jesionie co pierwszy tracisz liście zbliżając nam jesień
Poproście Matkę Bożą, abyśmy po śmierci
w każdą wolną sobotę chodzili po lesie
bo niebo nie jest niebem jeśli wyjścia nie ma”
Październik 2nd, 2013 at 07:51
Szanowna Pani Doktor, piękny jest las księdza Twardowskiego. Ja też opracowując pamiętnik Brata uszczknąłem Jego jedno zdanie, które przypomina nam byśmy zdążyli z miłością do Bliźnich i zostawiali ich z satysfakcją. Za Pani wrażliwość i piękno na forum internetowym nasze myśli z Panem Cezarym zbiegły się. Chcę się zrewanżować, ale nie wiem w jaki sposób wysłać dla Pani skromny, autorski prezent, chyba, że Pan Cezary w tym mi pomoże.
Serdeczne pozdrowienia
Październik 3rd, 2013 at 00:43
Panie Sergiuszu.
Nie dla pochwał i nagród odkrywam na tym forum kawałki moich myśli, duszy, czy serca. Radością jest spotkać, choćby wirtualnie, ludzi o podobnym pokroju, „nadających” na tych samych falach, o podobnej wrażliwości, wartościach. I to wszystko stało się możliwe dzięki temu portalowi, za co wdzięczna jestem losowi, iż pozwolił mi poznać wartościowych ludzi.
Chyba wiem, o czym Pan pisze mówiąc o autorskim prezencie, bo Pan Cezary dużo mi o Panu opowiedział – jestem pod wrażeniem Pana zaangażowania w swoją pracę. Sprawi mi Pan wielką radość. Mam nadzieję, że będzie nam dane osobiście się spotkać i wymienić poglądy, a póki co, rzeczywiście, proszę o skorzystanie z pośrednictwa Pana Cezarego, którego upoważniam również do podania Panu mojego adresu mailowego.
Także serdecznie pozdrawiam.
Październik 4th, 2013 at 20:55
Na prawdę nie wiem, na prawdę nie wiem, dokąd to zaprowadzą nas ‚wędrówki z hucułami”…. 😉 . Wróciłem właśnie z degustacji gorzałeczki sycowickiej, co to: „wzmacnia serce, krasi lica, gorzałeczka sycowicka..”, a tu znowu: wdzięk, szyk i styl… . Ave Małgorzata! Ave 🙂
Październik 5th, 2013 at 18:42
Oj, oj – Panie Cezary – motto zastrzeżone dla słynnej w świecie, choć nieoficjalnie „produkowanej” 😉 naszej małopolskiej (dokładnie z Łącka) śliwowicy (tzw. produkt regionalny), a brzmi dokładnie tak: „Daje krzepę, krasi lica, nasza łącka śliwowica”. Dobrze zrobiona ma 70% „mocy”. Miałam okazję degustować – potwierdzam: krasi lica. Ale muszę przyznać, że ładnie Pan sparafrazował sycowicką gorzałeczkę, widocznie dała na ten moment efekt kompatybilny do „łąckiej”… 😀
Ave Cezar
Październik 6th, 2013 at 13:41
Pięknie i wesoło trwa forum na naszej stronie. O śliwowicy dawno już słyszałem ale ona jest za daleko i chyba do nas nie dotrze. Być może ja jeszcze zdążę na degustację „sycowickiej” zanim „Cezar” zdecyduje się mnie poczęstować.
Z nostalgią wspominam piękne forum sprzed dwóch lat i Waldemara Porębnego. Wiele internautów zaciekawiał swoimi, niezwykłymi publikacjami aż z Chin. To wszystko czynił z nostalgią i tęsknotą do Szklarki Radnickiej i okolic w których spędzał swoje, dziecięce przygody. Ten, światowy podróżnik przebywał w Iraku, w Chinach, a kiedy zaplanował odwiedzić Afganistan wszystko po Nim zginęło.
Panie Cezary, zrób coś, by na forum twojej strony zaroiło się od twoich godnych Przyjaciół. Może Ich warto zaprosić na degustację „Pod żubrem”?
Teraz wracam do aktualnej sprawy.
Szanowna Pani Doktor Małgorzato
Agnieszko, teraz tylko czekam na dalszy krok Pana Cezarego, który zareklamował moje autorstwo, by ono trafiło do godnych rąk. Postaram się go wysłać w całości.Dziękuję Pani Doktor za szczerość, życzliwość i zaufanie, a Panu Cezaremu za pośrednictwo. Namawiam Go do dalszego organizowania wędrówek z hucułami, by w pełni wykorzystać urok pięknych, jesiennych barw. Już wyobrażam sobie jak w przyszłości one będą wyglądały w następnych porach roku. Z pewnością podczas takich wędrówek będą pojawiać się nowe, miłe wydarzenia i piękne forum…
Pozdrawiam wszystkich Internautów.
Październik 8th, 2013 at 01:19
Witam Panie Sergiuszu.
Nie posiadając Pańskiego adresu mailowego pozwalam sobie na prywatę z wykorzystaniem niniejszego portalu do korespondencji z Panem, bo tym razem mail jest adresowany tylko do Pana, choć Pan – wręcz przeciwnie – nie do mnie ostatnio napisał, a do tajemniczej Pani Doktor Agnieszki. Szkoda, że tak miłe słowa nie mnie były przeznaczone. Ale cóż, „łaska pańska na pstrym koniu jeździ” i nie mam prawa uzurpować sobie wyłączności na korespondencję z Panem. Moje imię – to Małgorzata … i, proszę nie tytułować mnie panią doktor, bo wędrówki z hucułami odbywam z największą radością jako całkowicie prywatna osoba. Pozwalałam sobie na użycie mego tytułu tylko w przypadku wypowiadania się na tematy, które, dla większej wiarygodności, popierałam posiadanym stopniem naukowym.
Jeśli zaś chodzi o łącką śliwowicę, to proszę się nie zarzekać, że daleko i nie będzie Panu dane jej skosztować – bo kto wie, co komu sadzą w kominie zapisane.
Serdecznie pozdrawiam, a internautów przepraszam za „prywatę”
Październik 9th, 2013 at 10:50
Szanowna Pani Małgosiu, mój wiek już zaczyna sprawiać figle, z pewnością Pani to zrozumie i przebaczy za tak wielki popełniony błąd. PRZEPRASZAM TAK PIĘKNĄ, WRAŻLIWĄ DUSZĘ! Ja gościłem już na siedmiu stronach internetowych. Wszędzie, wspaniali Internauci za moje publikacje wystawiali o mnie piękne świadectwa w komentarzach i gratulacjach. Myślę, że Oni wszyscy przebaczą mi za naszą „prywatę”. A Administrator tej strony jest wspaniały. Proszę Cię Grzegorzu poratować mnie w opałach. W moim komentarzu wymień te imię jak najprędzej na właściwe. Pomyliłem imiona tych dwóch miłych Pań, gdyż z tą drugą także współpracuję jako z Administratorem innej strony. Pomogłeś mi Grzesiu w korespondencji z marynarzem o randze kapitana więc proszę Cię znowu, byś w tej „prywatce” umieścił adres mojego maila. Dziękuję i wszystkich przepraszam za wszystko.
Październik 9th, 2013 at 18:34
To nie żaden wiek Sergiuszu, z pewnością nie wiek… 🙂 . To niemożliwe abyś z tego powodu popełnił taki straszny błąd… 🙂 . Tak sobie myślę, czy czasem jakaś flaszeczka gorzałeczki sycowickiej nie została przemycona do Międzylesia?? O, to jest bardzo prawdopodobne i tłumaczyło by sprawę… 🙂 .Ale nic się nie martw, Pani Małgosia jest bardzo wyrozumiała i żadnych pretensji mieć nie będzie…, zresztą wstawię się za Tobą osobiście 🙂 🙂 . ?To „wstawię się” nie wiem czy dobrze ująłem… 🙂 .
Październik 10th, 2013 at 16:55
Żartowniś z Ciebie Cezary, właśnie czekam na sycowicką, byś mi ją legalnie podrzucił, byśmy razem pod jej wpływem rozwiązali wszelkie, swoje problemy. Za „wstawkę” dziękuję.
Udzielmy głosu dla naszych rodzimych Internautów, by „Wędrówka z hucułami” trwała do końca jesieni.
Październik 15th, 2013 at 22:59
No i cóż to Panowie, Sergiuszu i Cezary, tak się Wam „raptem zacichło”? Czyżbyście się Obaj oddali degustacjom wyśmienitej „sycowickiej”? 🙂 I, zgodnie z sugestią Pana Sergiusza, zanurzyli w „rozwiązywanie wszelkich, swoich problemów” 😉
Panie Sergiuszu – oczywiście pomyłkę związaną z imieniem – wybaczam i to bez konieczności WSTAWIANIA SIĘ Cezarego, cokolwiek by to miało oznaczać 🙂 Jest Pan tak przesympatycznym człowiekiem, wrażliwym na inne ludzkie istoty, wielkim społecznikiem i Obywatelem przez duże „O”, że to drobne uchybienie nie ma żadnego znaczenia, a wręcz odwrotnie – pozwoliło przejść z patosu do sympatycznej frywolności, co dodaje komentarzom niepowtarzalnego smaczku. Mam nadzieję, że podobnie będą to postrzegać Wszyscy Zaglądający na tę stronę i, może, też zechcą co nieco dorzucić od siebie. A bardziej wnikliwi, mogliby zauważyć, że obecność na tym portalu może poskutkować w „dostaniu się” na strony WIKIPEDII, co wyszukał Pan Grzegorz gratulując Panu Cezaremu cytowania Go przez autorów haseł w tej najpopularniejszej internetowej encyklopedii.
I ja też, w ten sposób, pragnę dorzucić się z gratulacjami dla Pana Cezarego – i to bez żadnego wstawiania się 🙂
Z jesiennymi pozdrowieniami – Małgorzata