Drukuj artykuł Drukuj artykuł

Wędrówki z hucułami…

hucuły

źródło zdjęcia: Jacek Uliński

Oprócz wędrówek pieszych czy rowerowych wokół Sycowic, jednym z nietuzinkowych sposobów niczym nie zmąconego kontaktu z naturą, są wędrówki z hucułami. Przemieszczając się wolniutko leśnymi ostępami, mamy wiele czasu na kontemplację dzwoniącej w uszach ciszy przerywanej kwileniem polującego myszołowa, czy stukaniem w dębowy pień największego z europejskich dzięciołów: dzięcioła czarnego. Nie do końca czarnego, ponieważ jego głowę nakrywa piękna czerwona czapeczka. Warto jednak wiedzieć, że nie każdy las i zakątek Europy, może poszczycić się takim ptakiem, a wokół Sycowic widujemy go dość często… W wąskim przesmyku wśród koron strzelistych sosen, można zauważyć szybującego bielika zwyczajnego, bardzo rzadkiego bociana czarnego czy siadającego na wierzchołkach drzew i budzącego moje najwyższe rozbawienie, pohukującego dudka. „Zejdźmy jednak na ziemię” i wdychając rozgrzane słońcem żywiczne powietrze, powędrujmy z hucułami, baczne obserwując wszystko, co znajdzie się w zasięgu naszego wzroku. Miłych wrażeń…

Cezary Woch

Zdjęcia: Jacek Uliński i Jego syn Kuba

Tagi:

Drukuj artykuł Drukuj artykuł

18 komentarzy do artykułu “Wędrówki z hucułami…”

  1. Małgorzata Gdak-Gołębiowska

    Na przepięknych fotografiach trudno dostrzec ptaki, o których Autor pisze (poza jedynym zdjęciem), ale sam widok lasu przyprawia o zawrót głowy – ile odmian zieleni, ile grającego światła, błękitu nieba, przestrzeni, wolności, spokoju… Tak, zgadzam się z Autorem, że można „kontemplować dzwoniącą w uszach ciszę” snując się leśnymi drogami wśród bezkresu drzew jak wśród dziewiczej puszczy. Czy będąc w jednym z takich miejsc (z dowolnej fotografii) w ogóle można pamiętać o jakiejkolwiek cywilizacji, urbanizacji? W takich miejscach jak te cudne leśne dukty, czy polne drogi powietrze czuć jak najpiękniejszy balsam, a w miastach – niestety, powietrze przede wszystkim – widać… Ubogim jest ten człowiek, co nie zazna takich wędrówek.

  2. Cezary

    O, jak pięknie i poetycko napisane… . Brakuje nam takich komentarzy… . Cóż, zresztą nawet znacznie bardziej skromnych… . A zdjęć z ptakami /żurawiami/ jest dwa: przedostatnie i ostatnie, ale rozumiem, że w tak „pięknych okolicznościach przyrody” mogły nie być dostrzeżone… :). W krótkim artykuliku nie napisałem nic o żurawiach /wcześniej obiecałem nie przynudzać w czasie wakacji…/, a warto było, bo to przepiękny dostojny i majestatyczny ptak. To perełka i ozdoba naszych mokradeł i śródleśnych łąk, a Sycowic jak najbardziej też. Ale to trzeba zobaczyć, koniecznie zobaczyć i posłuchać chwytającego za serce klangoru żurawi, dlatego nie w opisach, a w żywym kontakcie / w tym wędrując z hucułami… 🙂 /, można dostrzec piękno które nas otacza… 🙂

  3. Sergiusz

    Pani Doktor, jako wrażliwa osoba dostrzegła i wygruchała piękny komentarz o uroczych kolorach jesieni… Twórczy pomysł Pana Cezarego skłonił mnie także dołączyć się z komentarzem. Wielu z nas także to piękno jesieni dostrzega podczas takich, jesiennych spacerów. W takich chwilach nasuwa się refleks o przemijaniu. W tej ciszy leśnej „złotej jesieni” przypominają nam się Najbliżsi i Znajomi,którzy tworzyli nam piękno „kwitnącej wiosny”… Zbliża się „Dzień Ich Święta”. Pamiętajmy o Swoich Najdroższych i poświęćmy Im czas na zadumę wśród kolorowej,leśnej ciszy.

  4. Małgorzata Gdak-Gołębiowska

    Panie Sergiuszu, dziękuję bardzo za dostrzeżenie mojej wrażliwości, za ciepłe słowa odnoszące się do mojego komentarza, lecz nie jesień jeszcze, a pełnię lata widzę na tych zdjęciach, po prostu – radosną kanikułę. Niestety dziś, tegoroczne lato odchodzi do przeszłości, stąd rozumiem Pana nostalgiczne wspomnienie, bo te zdjęcia, powoli, acz nieuchronnie oznaczają przeszłość. A przeszłość, choćby nie wiem jak „deszczowa”, mgłą zapomnienia osnuwa, co było złe, pozostawiając jedynie wesołe kolory. Lecz i na radosne barwy powinniśmy się przygotować, bo przecież jesień da nam ich całe mnóstwo, nieznanych latu, czy wcześniej wiośnie. Istotne jest, abyśmy chcieli je dostrzec, posmakować, wciągnąć w płuca nowe zapachy. I tak „w koło Macieju” kręcić się będzie karuzela życia. Ma Pan rację co do jednego – tak jak odradza się życie świata na tym naszym padole, tak niestety ludzie odchodzą bezpowrotnie. I może, rzeczywiście, choć do Święta Zadumy jeszcze długi czas, to czasem powinniśmy wspomnieć Tych, dzięki którym nasz świat był jeszcze bardziej kolorowy. A najpiękniej ujął to w swoim wierszu poeta, ksiądz, człowiek niezmiernie wrażliwy, którego miałam szczęście znać osobiście i który… też już odszedł – Jan Twardowski:

    „Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
    zostaną po nich buty i telefon głuchy
    tylko co nieważne jak krowa się wlecze
    najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
    potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
    jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
    kiedy myślimy o kimś zostając bez niego

    Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
    zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
    przychodzi jednocześnie jak patos i humor
    jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
    tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
    jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
    żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
    chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
    kochamy wciąż za mało i stale za późno

    Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
    a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny

    Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
    i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
    i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
    czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą”

  5. Cezary

    No i znowu tak pięknie napisane, że trudno nawet z tym polemizować…. 🙂 . To dobrze, że Pani Małgosia odwołała się do księdza Twardowskiego i cieszę się Sergiuszu, że zauważyła Twój „uczuciowy” komentarz…. . Musisz wiedzieć, że Pani Małgosia jest osobą niezwykłą i niezwykle wrażliwą, szkoda, że jest tak daleko… . Takie osobowości są solą ziemi czarnej i naszej szarej codzienności…. Cieszmy się, że jest nam dane spotkać ich na drodze naszego życia….

  6. Małgorzata Gdak-Gołębiowska

    Obu Panom – Sergiuszowi i Cezaremu dziękuję za ciepłe słowa i uznanie…
    Jeśli mówimy o odległości, to w artykule „Jak nie wiadomo o co chodzi, to…” wspomniałam, że z księżyca nie piszę, zatem każda inna odległość jest do pokonania zwykłymi środkami transportu – potrzebne jest tylko małe: aby chciało się chcieć, czego serdecznie sobie i Sycowicanom życzę. 🙂

  7. Sergiusz

    Skoro zaczęliśmy poetyzować, więc do dzieła!
    Za tak piękne podziękowanie należy Wam się Jej odrobina.

    Piękno Natury dostrzega ten kto Ją ceni.
    Nie zdążymy Ją bardziej pokochać
    i odchodzimy do „świata cieni”.
    Nie po każdym pamięć pozostaje,
    na którą jesteśmy uczuleni.

  8. Małgorzata Gdak-Gołębiowska

    Tak, Panie Sergiuszu: Tyle nas, ile pamięci po nas

    „Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.”..” – Antoine de Saint‑Exupéry „Mały Książę”

    … I wracając do lasu księdza Twardowskiego:

    „Brzozo nazbyt wieśniacza aby rosnąć w mieście
    dyskretny grabie w sam raz na szpalery
    jarzębino dla drozdów dzwoniących i szpaków
    akacjo z której nie złote tylko białe miody
    olcho co jedna masz przy liściach szyszki
    głogu co chronisz gajówkę krewniaczkę słowika
    jesionie co pierwszy tracisz liście zbliżając nam jesień
    Poproście Matkę Bożą, abyśmy po śmierci
    w każdą wolną sobotę chodzili po lesie
    bo niebo nie jest niebem jeśli wyjścia nie ma”

  9. Sergiusz

    Szanowna Pani Doktor, piękny jest las księdza Twardowskiego. Ja też opracowując pamiętnik Brata uszczknąłem Jego jedno zdanie, które przypomina nam byśmy zdążyli z miłością do Bliźnich i zostawiali ich z satysfakcją. Za Pani wrażliwość i piękno na forum internetowym nasze myśli z Panem Cezarym zbiegły się. Chcę się zrewanżować, ale nie wiem w jaki sposób wysłać dla Pani skromny, autorski prezent, chyba, że Pan Cezary w tym mi pomoże.
    Serdeczne pozdrowienia

  10. Małgorzata Gdak-Gołębiowska

    Panie Sergiuszu.
    Nie dla pochwał i nagród odkrywam na tym forum kawałki moich myśli, duszy, czy serca. Radością jest spotkać, choćby wirtualnie, ludzi o podobnym pokroju, „nadających” na tych samych falach, o podobnej wrażliwości, wartościach. I to wszystko stało się możliwe dzięki temu portalowi, za co wdzięczna jestem losowi, iż pozwolił mi poznać wartościowych ludzi.
    Chyba wiem, o czym Pan pisze mówiąc o autorskim prezencie, bo Pan Cezary dużo mi o Panu opowiedział – jestem pod wrażeniem Pana zaangażowania w swoją pracę. Sprawi mi Pan wielką radość. Mam nadzieję, że będzie nam dane osobiście się spotkać i wymienić poglądy, a póki co, rzeczywiście, proszę o skorzystanie z pośrednictwa Pana Cezarego, którego upoważniam również do podania Panu mojego adresu mailowego.
    Także serdecznie pozdrawiam.

  11. Cezary

    Na prawdę nie wiem, na prawdę nie wiem, dokąd to zaprowadzą nas ‚wędrówki z hucułami”…. 😉 . Wróciłem właśnie z degustacji gorzałeczki sycowickiej, co to: „wzmacnia serce, krasi lica, gorzałeczka sycowicka..”, a tu znowu: wdzięk, szyk i styl… . Ave Małgorzata! Ave 🙂

  12. Małgorzata Gdak-Gołębiowska

    Oj, oj – Panie Cezary – motto zastrzeżone dla słynnej w świecie, choć nieoficjalnie „produkowanej” 😉 naszej małopolskiej (dokładnie z Łącka) śliwowicy (tzw. produkt regionalny), a brzmi dokładnie tak: „Daje krzepę, krasi lica, nasza łącka śliwowica”. Dobrze zrobiona ma 70% „mocy”. Miałam okazję degustować – potwierdzam: krasi lica. Ale muszę przyznać, że ładnie Pan sparafrazował sycowicką gorzałeczkę, widocznie dała na ten moment efekt kompatybilny do „łąckiej”… 😀
    Ave Cezar

  13. Sergiusz

    Pięknie i wesoło trwa forum na naszej stronie. O śliwowicy dawno już słyszałem ale ona jest za daleko i chyba do nas nie dotrze. Być może ja jeszcze zdążę na degustację „sycowickiej” zanim „Cezar” zdecyduje się mnie poczęstować.
    Z nostalgią wspominam piękne forum sprzed dwóch lat i Waldemara Porębnego. Wiele internautów zaciekawiał swoimi, niezwykłymi publikacjami aż z Chin. To wszystko czynił z nostalgią i tęsknotą do Szklarki Radnickiej i okolic w których spędzał swoje, dziecięce przygody. Ten, światowy podróżnik przebywał w Iraku, w Chinach, a kiedy zaplanował odwiedzić Afganistan wszystko po Nim zginęło.
    Panie Cezary, zrób coś, by na forum twojej strony zaroiło się od twoich godnych Przyjaciół. Może Ich warto zaprosić na degustację „Pod żubrem”?
    Teraz wracam do aktualnej sprawy.
    Szanowna Pani Doktor Małgorzato Agnieszko, teraz tylko czekam na dalszy krok Pana Cezarego, który zareklamował moje autorstwo, by ono trafiło do godnych rąk. Postaram się go wysłać w całości.
    Dziękuję Pani Doktor za szczerość, życzliwość i zaufanie, a Panu Cezaremu za pośrednictwo. Namawiam Go do dalszego organizowania wędrówek z hucułami, by w pełni wykorzystać urok pięknych, jesiennych barw. Już wyobrażam sobie jak w przyszłości one będą wyglądały w następnych porach roku. Z pewnością podczas takich wędrówek będą pojawiać się nowe, miłe wydarzenia i piękne forum…
    Pozdrawiam wszystkich Internautów.

  14. Małgorzata Gdak-Gołębiowska

    Witam Panie Sergiuszu.
    Nie posiadając Pańskiego adresu mailowego pozwalam sobie na prywatę z wykorzystaniem niniejszego portalu do korespondencji z Panem, bo tym razem mail jest adresowany tylko do Pana, choć Pan – wręcz przeciwnie – nie do mnie ostatnio napisał, a do tajemniczej Pani Doktor Agnieszki. Szkoda, że tak miłe słowa nie mnie były przeznaczone. Ale cóż, „łaska pańska na pstrym koniu jeździ” i nie mam prawa uzurpować sobie wyłączności na korespondencję z Panem. Moje imię – to Małgorzata … i, proszę nie tytułować mnie panią doktor, bo wędrówki z hucułami odbywam z największą radością jako całkowicie prywatna osoba. Pozwalałam sobie na użycie mego tytułu tylko w przypadku wypowiadania się na tematy, które, dla większej wiarygodności, popierałam posiadanym stopniem naukowym.
    Jeśli zaś chodzi o łącką śliwowicę, to proszę się nie zarzekać, że daleko i nie będzie Panu dane jej skosztować – bo kto wie, co komu sadzą w kominie zapisane.
    Serdecznie pozdrawiam, a internautów przepraszam za „prywatę”

  15. Sergiusz

    Szanowna Pani Małgosiu, mój wiek już zaczyna sprawiać figle, z pewnością Pani to zrozumie i przebaczy za tak wielki popełniony błąd. PRZEPRASZAM TAK PIĘKNĄ, WRAŻLIWĄ DUSZĘ! Ja gościłem już na siedmiu stronach internetowych. Wszędzie, wspaniali Internauci za moje publikacje wystawiali o mnie piękne świadectwa w komentarzach i gratulacjach. Myślę, że Oni wszyscy przebaczą mi za naszą „prywatę”. A Administrator tej strony jest wspaniały. Proszę Cię Grzegorzu poratować mnie w opałach. W moim komentarzu wymień te imię jak najprędzej na właściwe. Pomyliłem imiona tych dwóch miłych Pań, gdyż z tą drugą także współpracuję jako z Administratorem innej strony. Pomogłeś mi Grzesiu w korespondencji z marynarzem o randze kapitana więc proszę Cię znowu, byś w tej „prywatce” umieścił adres mojego maila. Dziękuję i wszystkich przepraszam za wszystko.

  16. Cezary

    To nie żaden wiek Sergiuszu, z pewnością nie wiek… 🙂 . To niemożliwe abyś z tego powodu popełnił taki straszny błąd… 🙂 . Tak sobie myślę, czy czasem jakaś flaszeczka gorzałeczki sycowickiej nie została przemycona do Międzylesia?? O, to jest bardzo prawdopodobne i tłumaczyło by sprawę… 🙂 .Ale nic się nie martw, Pani Małgosia jest bardzo wyrozumiała i żadnych pretensji mieć nie będzie…, zresztą wstawię się za Tobą osobiście 🙂 🙂 . ?To „wstawię się” nie wiem czy dobrze ująłem… 🙂 .

  17. Sergiusz

    Żartowniś z Ciebie Cezary, właśnie czekam na sycowicką, byś mi ją legalnie podrzucił, byśmy razem pod jej wpływem rozwiązali wszelkie, swoje problemy. Za „wstawkę” dziękuję.
    Udzielmy głosu dla naszych rodzimych Internautów, by „Wędrówka z hucułami” trwała do końca jesieni.

  18. Małgorzata Gdak-Gołębiowska

    No i cóż to Panowie, Sergiuszu i Cezary, tak się Wam „raptem zacichło”? Czyżbyście się Obaj oddali degustacjom wyśmienitej „sycowickiej”? 🙂 I, zgodnie z sugestią Pana Sergiusza, zanurzyli w „rozwiązywanie wszelkich, swoich problemów” 😉
    Panie Sergiuszu – oczywiście pomyłkę związaną z imieniem – wybaczam i to bez konieczności WSTAWIANIA SIĘ Cezarego, cokolwiek by to miało oznaczać 🙂 Jest Pan tak przesympatycznym człowiekiem, wrażliwym na inne ludzkie istoty, wielkim społecznikiem i Obywatelem przez duże „O”, że to drobne uchybienie nie ma żadnego znaczenia, a wręcz odwrotnie – pozwoliło przejść z patosu do sympatycznej frywolności, co dodaje komentarzom niepowtarzalnego smaczku. Mam nadzieję, że podobnie będą to postrzegać Wszyscy Zaglądający na tę stronę i, może, też zechcą co nieco dorzucić od siebie. A bardziej wnikliwi, mogliby zauważyć, że obecność na tym portalu może poskutkować w „dostaniu się” na strony WIKIPEDII, co wyszukał Pan Grzegorz gratulując Panu Cezaremu cytowania Go przez autorów haseł w tej najpopularniejszej internetowej encyklopedii.
    I ja też, w ten sposób, pragnę dorzucić się z gratulacjami dla Pana Cezarego – i to bez żadnego wstawiania się 🙂
    Z jesiennymi pozdrowieniami – Małgorzata

Komentarz wyraża opinie wyłącznie jego autora. Redakcja portalu sycowice.net nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.

Skomentuj artykuł

Nasz serwis wykorzystuje pliki "cookie". W przypadku braku zgody prosimy opuœścić stronę lub zablokować możliwośœć zapisywania plików "cookie" w ustawieniach przeglądarki.