05 Sie
Galopując wokół Sycowic…
źródło zdjęcia: Jacek Uliński
W okresie wakacyjnym, nikt nie ma głowy ani ochoty do czytania długich, „
uczonych” tekstów…. . Dlatego też, jedynie bardzo krótko zasygnalizuję kilka wczasowych tematów, poruszających sposoby spędzania wolnego czasu bez jakichś dalekich, kosztownych wyjazdów, z wykorzystaniem tych walorów którymi obdarzyła nas otaczająca przyroda. Od wielu już lat jestem w przekonaniu, że okolice w których zamieszkujemy mają ogromny turystyczny potencjał, który zupełnie nie jest wykorzystywany. Piękno otaczającej przyrody którą widzimy na co dzień, po prostu NAM spowszedniało i nie widzimy jej często niepowtarzalnych uroków. Popatrzmy jednak na nią oczami „
mieszczucha” który natychmiast wychwytuje to, czego na co dzień MY nie zauważamy.
Zobaczmy obrazy których mogą pozazdrościć nam wszyscy przyjeżdżający goście: urokliwe leśne zakątki,
żubry pławiące się w słonecznych i piaskowych kąpielach, żerujące spokojne stadka
danieli, zobaczmy polodowcowe jeziora i pełne ryb cieki wodne, poznajmy pasjonatów uprawiających swoje hobby, pospacerujmy leśnymi duktami i zobaczmy to, czego nie widzimy na co dzień. O niewykorzystanym potencjale
Odry i południowego odcinku
MRU już pisałem. Na początek: siadajmy na wóz i pogalopujmy wokół
Sycowic…. . Zdjęcia: Jacek Uliński i Jego syn Kuba
Cezary Woch
Tagi: hucuły
Drukuj artykuł
Komentarz wyraża opinie wyłącznie jego autora. Redakcja portalu sycowice.net nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
Skomentuj artykuł
Sierpień 7th, 2013 at 09:39
To jest TO ! Wiatr we włosach.:)
Koniki poniosły wożnicę po rżysku , aż im piana ciekła z pysku.
Sierpień 8th, 2013 at 07:00
Ciekawiej wyglądałoby z damą, która uwielbia wiatr we włosach i nie boi się jak konie ponoszą.
Sierpień 9th, 2013 at 21:38
Baba z wozu koniom lżej.
No, ale te bele można było pozwozić, a nie tak po próżnicy pędzić co koń wyskoczy 🙂
Sierpień 10th, 2013 at 09:38
Pięknie Panie „mic”, ale gdzie jest reszta, która nie chce się bawić z nami? Postaram się więc zaszczycić stronę Cezarego komentarzem amerykańskiego kapitana marynarki. On penetrował tą stronę od dawna szukając ze mną kontaktu, no i wreszcie na dybał, a Grzegorz temu pomógł. On bardzo chce, bym ja opracował Jego pamiętnik i Jego przygody na morzach i oceanach. On jako oficer mechaniki na statku pływał pod polską banderą 25 lat, a od lat osiemdziesiątych pływa pod banderą USA. Nabył moją książkę przez kolegę z Polski i pływał z nią ostatnio na wodach Alaski. Wczoraj odbyła się wymiana załogi i odleciał do rodziny w Seattle. Podczas odpoczynku zajmie się wspomnieniami. Będzie rewelacja w internecie ale na to trzeba sporo poczekać. Więcej o Nim być może niedługo napiszę w artykule.