Drukuj artykuł Drukuj artykuł

Pierwsza i ostatnia miłość

Pierwsza miłość

źródło zdjęcia: sxc.hu

Po wojnie z Ziem Zachodnich wysiedlono Niemców. Napływali tu repatrianci ze wschodu i przesiedleńcy z polskich regionów zachodnich. Byli to ludzie różnych narodowości i różnej wiary. W każdej wsi osiedliło się po kilku weteranów wojny. Mieli oni przywilej zajmowania za darmo gospodarstwa w rekompensacie za czynny udział w wojnie. Każdej soboty organizowano zabawy w każdej wsi. A najważniejsze zabawy odbywały się na sali Gromadzkiej Rady Narodowej w Skąpem. W 1948 roku wybraliśmy się z bratem na taką zabawę. Ciekawe było, że powojenna młodzież była różnej narodowości, a bawiła się wyjątkowo grzecznie i to bardzo grzecznie. Przez wiele lat w każdej wsi nie spotkałem żadnej bijatyki. Dziewczyny były biedne, ale piękne i dość ładnie się ubierały. Na każdej zabawie tradycyjnie po paru kawałkach muzykanci zarządzali „białego walca”. Każda dziewczyna znała tą tradycję i przed tym kawałkiem już miała sobie upatrzonego partnera. No i stało się to na sali tanecznej w Skąpem. W chwili, kiedy ten walc tylko zabrzmiał, dziewczyny z miejsca ruszały do ataku. Spostrzegłem jak pierwsza, piękna dziewczyna przez całą salę szybko podążała do mojego brata. Przede mną też jedna dygnęła, ale ja nie byłem jeszcze tak zaawansowany, by szaleć za dziewczynami. Po tym kawałku podziękowałem jej, pocałowałem w rękę i skończyło się na życzliwych uśmiechach. Natomiast dziewczyna brata już nie wypuściła go z rąk. Była bystra i śmiała, mieszkała w sąsiedniej wsi Darnawa, nazywała się Waleria Kastrycka. Kiedy nad ranem zbliżał się koniec zabawy, w korytarzu sali podszedłem do świeżo zapoznanej pary. Patrzyłem, jak jego szyję obejmowała dziewczyna z „białego walca”. Prosiłem brata, byśmy razem rowerami wracali do Międzylesia. Ale ta dziewczyna powiedziała mi, że chce, by Władek odprowadził ją do domu do Darnawy. Wszystko zrozumiałem i bez brata z kolegami wracałem do domu. No i stało się, brat znalazł czego szukał. Waleria na stałe stała się dobrym lekiem na serce weterana wojny. Rok później pobrali się w Międzylesiu i zamieszkali w osobnym domu. Po następnych dwóch latach wyjechali do Świebodzina. Mieli syna i dwie córki. Waleria z wielkiej miłości do męża wybrała jego imię dla swego, pierwszego syna. Brat z wielkiej miłości do żony musiał zaakceptować to imię. Waleria cieszyła się bardzo, kiedy po wielu latach w jej rodzinie pojawił się trzeci Władysław, był nim mąż młodszej córki Emilii. Rodziny dzieci udanego, kochającego się małżeństwa żyją godnie i szczęśliwie. Godnie służą społeczeństwu i Ojczyźnie. Oprócz pracy zawodowej brat z żoną nigdy się nie rozstawali ani na chwilę. Wszędzie byli razem. Jedynie nieraz Władysław ze swoim starszym bratem Arseniuszem odwiedzali mnie zapracowanego w Międzylesiu. Było to moją wielką uciechą w życiu, że moi Bracia nie zapominali o swoim młodszym braciszku. Najwspanialszą oazą odpoczynku moich braci były ich własne mieszkania. Wiele lat cieszyli się pięknem swojego małżeństwa i rodzinami swoich dzieci. Żona Władysława, Waleria zachorowała z czasem na nieuleczalną chorobę w 2006 roku. Dopóki potrafiła jeszcze siedzieć, to siadała i przytulała się do męża trzymając go w objęciach za szyję. Zawsze tą samą scenę widziałem kiedy Ich odwiedzałem. Waleria wiedziała, że prócz kochanego męża nikt Jej tak nie współczuje w chorobie i nikt takt jak On Nią się nie zaopiekuje.. Chociaż miała przez męża wynajętą, wspaniałą opiekunkę, która Ją i jej męża kochała jak najlepszych swoich rodziców. Po nocach i podczas nieobecności opiekunki, Władysław przez dwa lata niezwykle troskliwie opiekował się swoją żoną. Można tylko wyobrazić sobie jak przeżywała ten czas rozstania para Wielkiej Miłości. W jakiej rozpaczy patrzył mąż na swoją Miłość jak powoli odchodziła do wieczności zostawiając Go samego. Po śmierci Walerii opiekunka Bożena nie zostawiła jej męża staruszka samego. Brat nadal dziękuje jej za złoty charakter i za jej złote ręce. Jego liczna rodzina często Go odwiedza spędzającego czas w samotności. Mnie też bardzo kocha, zaprasza mnie i bardzo czeka na moje odwiedziny. Zawsze mi się ze wszystkiego zwierza i opowiada z łezką w oku o swojej Ukochanej i o tym jak bardzo za Nią tęskni. W samotności, w zadumie wydaje Mu się, że Ich piękna życiowa przygoda minęła tak szybko jak cudowny sen. Bardzo się cieszy ze swojej, Wspaniałej Rodziny i szczerze mi opowiada o każdym jej członku. Kiedy się czuje samotny to dzwoni do mnie, by porozmawiać. Mój jeszcze starszy brat Arseniusz miał prawie identyczne przeżycia co Władysław, tylko, że był krócej na froncie, lecz dorównał cierpieniem zesłania na Uralu i był o dwa lata dłużej poza domem Obaj bardzo kochali swoje rodziny i kochali swoją Ojczyznę. Dla Nich, a także i dla mojej siostry Zenony Ciechanowicz od dawna samotnej, mieszkającej w Ciborzu u swojej Córki Haliny Cieślik, MIŁOŚĆ była najważniejszym, najcenniejszym i najpiękniejszym zjawiskiem i darem w ich życiu.

„BEZ MIŁOŚCI ANI SZCZĘŚCIA, ANI PIĘKNA NIE WIDZIMY. SPIESZMY SIĘ KOCHAĆ, GDYŻ TAK SZYBKO ODCHODZIMY”.

Dla Ciebie Władziu za Twoją dobroć, życzliwość i miłość braterską, z poświęceniem opracowałem ten pamiętnik, będący unikalnym dokumentem Twojego wojennego cierpienia i trudu, który służył i będzie służyć wolności naszej Ojczyzny. Niech ta nasza wspólna praca będzie pamiątką dla Twoich Dzieci, Ich Rodzin i wszystkich naszych Rodaków.

Sergiusz Jackowski 29.08.2012

POEZJA DUSZY WETERANA

OJCZYZNA

Dla Ciebie Ojczyzno moja utracona Oddaję hołd i pokłon pokornie. Myślami przesyłam Ci kwiaty z pól bitewnych Gdzie wróg Twój zaciekły walczył opornie. Tęsknię za Tobą moja Wiosko w udręce. W niej pozostała moja dola dziecięca. Wierną Ojczyzno dla mnie byłaś. Choć skromnym chlebem mnie wykarmiłaś. Marzyłem wrócić na Twoje łono. Z miłością za Tobą, z duszą utęsknioną. Gdzie Tato uprawiał swe pole starannie Gdzie pozostało gniazdo bocianie. Gdzie Mama piekła chleb kminkiem pachnący. Tam się bawiłem przy domu na łące. Wiosną skowronek swym, pięknym śpiewem Budził rodzinę o wczesnej godzinie. W zimie do snu nam świerszcz przygrywał Na swych skrzydełkach w ciepłym kominie. Kochałem swój dom, stareńki dach W nim śpiewał pieśni wichrów chór Pachnące łąki skoszonych traw Za łąką szumiący, piękny bór. Jakże uroczo tam łany szumiały. Polne kwiaty miedze upiększały. Tęsknię do pagórków, dolin, lasów, gai, Do żółtych kaczeńców, do krętych ruczajów. Do niebieskich łanów kwitnącego lnu, Na łonie natury dziecięcego snu. Tam drogi się wiły wśród górek, dolinek, Przez pola i łąki gdzie porastał kminek. Tam ścieżkę deptałem do swojej dziewczyny. Tam Ją zostawiłem przez wojenne winy. Nie da się opisać najpiękniej Swoje przeżyte przygody. Nigdy nie wróci dzieciństwo I czasy, gdy byłem młody. Kraju Ojczysty, kraju mój miły z myślami ja z Tobą przez lata. Pozostały w Nim tylko Dziadków mogiły Z czym myśl moja często się splata.

ŻAL MI

Żal mi błękitu i „baranków na niebie”, Tam gdzie wschodziło nad lasem słońce. Tam była moja, rodzinna ziemia. Myślę i tęsknię za nią bez końca. Żal dziecięcych lat beztroskich Pod opieką Mamy Troskę Taty w pocie czoła W smutku wspominamy. Żal młodości wśród natury Co cieszyła duszę Żal dziewczyny zostawionej, Która serce wzrusza. Żal kwitnących łąk przy polach. Niwy pięknych zbóż. Śpiewu słowika w gęstym gaju, Letnich, grzmiących burz. Żal mi zimy, żal mi wiosny W krainie ojczystej. Żal jeziora pełnego ryb, W rzece wody czystej. Żal mi wiosny, żal mi lata, Żal złotej jesieni Czas upłynął i już nie wróci, Nikt już nic nie zmieni.

GDZIE JA PÓJDĘ

Gdzie ja pójdę, co ja zrobię Bez Ciebie kochanie. Nie wiem jak to będzie dalej? Co się ze mną stanie? Cały ogród pełen kwiatów Rozkwita kolorem Moje życie bez Twojego Toczy się bocznym torem. Ogród w ugór się zamienił Słońce w chmurach tonie Dla mnie nic już nie urośnie Na „Naszym Zagonie”.

WŚRÓD PIĘKNEJ NATURY

Lubię rankiem witać dzionek Gdy się srebrzy rosa. Lubię słuchać pieśni skowronka I jak brzęczy kosa. Lubię słuchać gdy kukułka Tuż przy domu kuka. Jak wpatrzony dzięcioł w konar W dziką jabłoń stuka. Lubię gdy falują łany Kwitnącego żyta, Jak popatrzysz i posłuchasz Czar za serce chwyta. Lubię lato lśniące w słońcu, W polu kopy zboża. Burze, gromy, błyskawice, Piękne, wschodnie zorze Lubię patrzeć jak na niebie Białe chmurki płyną Jak bajkowe animacje Powstają i giną. Niech me życie płynie z nimi Do samej starości. Tylko żeby nie zabrakło Chleba i miłości.

OSTATNIA JESIEŃ

Droga Moja, widzę, jak stoisz w oknie i patrzysz w przeszłość. Łzy rozpaczy skrycie przede mną ocierasz. Wiesz, że to już nasza ostatnia jesień, A wciąż na nasze przeszłe wiosny i lata spozierasz. Przez lata każdego dnia prócz świąt rozłączeni. Malarz „Szron” nieustannie, spiesznie malował nam włosy. W trosce o Dzieci szybko nam czas upłynął Mało słyszeliśmy dźwięki Naszej Miłości Głosy. Przeminął czas naszej pięknej młodości. Jesienne wichry z Niej pożółkłe liście zrywają Musimy ustąpić naszym, kochanym Potomnym Niech Oni także piękna natury i piękna miłości doznają. Chodź Kochanie, przytul się mocno do mnie Będę Ci opowiadał bajki o naszej, Wielkiej Miłości, By nam się milej usypiało po drodze do wiecznej przyszłości.

Władysław Jackowski

Drukuj artykuł Drukuj artykuł

2 komentarze do artykułu “Pierwsza i ostatnia miłość”

  1. mic

    Wzruszająca to opowieść o rodzeniu i przemijaniu.
    Chciałoby się zatrzymać tę piękną chwilę miłości na wieki.
    Lecz nieubłagalny czas zabiera nam wszystko to, co kochaliśmy Wielką Piękną Miłością , tu i teraz .
    W PEZJI Weterana , AUTOR zawarł wszystko :
    zarówno piękno umiłowania Ojczyzny , jak i apoteozę Ukochanej.
    To jest niesprawiedliwe ! Chciałoby się powiedzieć.
    Acz nie upadajmy na duchu, gdyż wierzymy przecież w kontynuację życia , jeszcze piękniejszego , niż na ziemskim padole .

    Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku 2013 życzę !

  2. sergiusz

    Szanowni Internauci,
    trochę spóźniłem się z życzeniami, ale muszę Wam podziękować za tak wiele i za tak piękne komentarze dla moich publikacji.
    Odkąd życie na Ziemi wszystko się zmienia przemija.
    Tylko Miłość będzie trwała do końca Świata.
    Tylko ten był, jest i będzie szczęśliwy
    kto w „Jej wieniec” kwiaty swojego życia wplata.
    Życzę Wam tego szczęścia przez już kroczący Rok
    i przez następne „Wszystkie Lata”.

Komentarz wyraża opinie wyłącznie jego autora. Redakcja portalu sycowice.net nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.

Skomentuj artykuł

Nasz serwis wykorzystuje pliki "cookie". W przypadku braku zgody prosimy opuœścić stronę lub zablokować możliwośœć zapisywania plików "cookie" w ustawieniach przeglądarki.