Nie ustawać w dążeniach, czyli o Ryszardzie Przygockim słów kilka…

Ryszard Przygocki

źródło zdjęcia: Ryszard Przygocki

Jest to kolejny artykuł poświęcony ludziom z pasją. Cykl prezentuje sylwetki osób działających na rzecz Zaodrza. Szczególnie dużo miejsca poświęcono w nim temu, co bohaterom „w duszy gra”, czyli zwrócono uwagę na przesłanie, którym kierują się w swoich poczynaniach.

Tak wszystko się zaczęło, czyli jak rodzi się pasja

Ryszard Przygocki urodził się w 1952 roku w Jasieniu. Z zawodu jest kierowcą mechanikiem. Zawodowo związany z Fabryką Mebli w Jasieniu, później w Zielonej Górze, gdyż tutaj znajdował się filia zakładu. Od 1986 roku piastuje urząd sołtysa Będowa. Wcześniej, bo od 1978 roku pełnił funkcję Przewodniczącego Rady Sołeckiej. Ponadto przez osiem lat zarządzał Gminnym Kołem Sołtysów. Mawia się o nim: „sołtys sołtysów”. Z Zaodrzem związany od 1971 roku.

Co mi w duszy gra…
Motto życiowe Ryszarda Przygockiego brzmi: „Odnieść sukces. Zrealizować to, co się zaplanowało”. Mottem jego działań jest jednak hasło: „Od bezradności do polskiej przedsiębiorczości”. Czytaj więcej…

Podróż do Polski

Podróż do Polski

źródło zdjęcia: sxc.hu

Los wojennego tułacza – część 5
7 sierpnia 1944 rok nasz pociąg pędził ciemną nocą w kierunku Moskwy, systematycznie oddalając się od surowej północy. Podczas podróży często wspominaliśmy swoich nieszczęśliwych pozostawionych na obczyźnie Rodaków, nie mających żadnych szans nie tylko  na walkę o wolność swojej Ojczyzny, ale również na powrót do niej. My mieliśmy powód do radości, bo jechaliśmy do Polski, do cieplejszego kraju i  do naszych stron rodzinnych. Nie martwiliśmy się o to co z nami będzie  i co nam zgotuje wojenny  los i cieszyliśmy się bardzo, że nie będziemy zmuszani do walki o stalinowską Rosję. Marzyliśmy tylko, by po tułaczce, po wyzwoleniu Polski wrócić do swoich domów, do swoich rodzin, do swoich stęsknionych za nami dziewcząt, do których z pewnością wielu z nas nie miało już wrócić… Czytaj więcej…

Rajd rowerowy do Sycowic na powitanie jesieni

Rajd rowerowy

źródło zdjęcia: Beata Kłos-Wygas

Pierwszy jesienny rajd rowerowy rozpoczął powitanie prawdziwej polskiej jesieni w Nietkowie. Grupa 20 uczniów pod opieką p. Joanny Wojtaszek, Beaty Kłos-Wygas, Sylwi Stasiczek i Jakuba Kosiaka wyruszyła spod szkoły i pokonała ponad 50 km trasę Nietków – CzerwieńskBrodyNietkowiceSycowice i z powrotem. Trzeba powiedzieć, że było to nie lada wyzwanie i cała grupa spisała się na szóstkę. Rowery sprawne, przygotowane , kondycja uczestników super . Najbardziej wystrzałowym i nietuzinkowym rowerzystą był pan Jakub , który cała trasę pokonał na „leżąco, na bardzo oryginalnym rowerze poprzecznym, jaki rzadko można spotkać na naszych drogach.

Pogodę rajdową mieliśmy przepiękną, wymarzoną na taką szkolną eskapadę. Było ciepło i słonecznie, podziwialiśmy malowniczą trasę nadodrzańską mieniącą się już jesiennymi barwami i zwiastunami odchodzącego lata. Czytaj więcej…

Archangielsk

Archangielsk

źródło zdjęcia: sxc.hu

Los wojennego tułacza – część 4
W dniu 10 sierpnia 1944 roku wczesnym rankiem dojechaliśmy do Archangielska.
Wysiadać! – krzyknęli rosyjscy konwojenci. Chłopaki wysypywali się z wagonów i na peronie zrobiło się bardzo tłoczno. Ten peron ciągnął się wzdłuż zalewu rzeki Dwiny i w tym czasie wyglądał  jak mrowisko poruszone kijem. Jest zimno, przymrozek około – 5 stopni, wieje zimny wiatr od morza, a my przecież jesteśmy ubrani po letniemu, ale w tłoku szło jakoś wytrzymać. Czekając na peronie  na dalsze rozkazy patrzyliśmy na duże fale i ogromny zalew, gdzie nie było widać drugiego brzegu. Szliśmy peronem, aż do portu gdzie już oczekiwał na nas statek. Wciąż patrzyliśmy na prawdziwe morze, którego każdy z nas jeszcze nie widział. Czytaj więcej…

Podróż w nieznane

Podróż w nieznane

źródło zdjęcia: sxc.hu

Los wojennego tułacza – część 3
W dniu 6 lipca 1944 roku Armia Czerwona po raz drugi wkroczyła na naszą, białoruską ziemię. Tym razem niby to wyzwalając ją spod okupacji hitlerowskiej…. . Zaczęła się  mobilizacja młodych chłopców, a także  żonatych mężczyzn  wieku do lat 50, nie zważając na sytuację domową rodziny. Ten biedny, bardzo życzliwy i bardzo wrażliwy uczuciowo białoruski naród, chyba najbardziej wycierpiał przez 5 lat wojny…

W dniu 16 lipca 1944 roku otrzymałem zawiadomienie doręczone przez sołtysa, o powołaniu mnie do służby w Armii Czerwonej… . Było w nim wyszczególnione, żeby każdy powołany zabrał ze sobą bieliznę i żywność na 5 dni. W punkcie zbornym w miasteczku Miadzioł  miałem stawić się 20 lipca 1944 roku, w tym właśnie czasie kończyłem 20 lat i 6 miesięcy. Przez tych kilka dni moja mama przygotowywała i szykowała co tylko mogła, aby zaopatrzyć mnie na długą i nieznaną, ale w domyśle przerażającą i daleką podróż. Co rusz oglądałem Ją stojącą i zamyśloną nad moją podróżną torbą… Czytaj więcej…

Autobiografia młodości

Pułk Smoleński

źródło zdjęcia: Władysław Jackowski

Los wojennego tułacza – część 2
Urodziłem się 17.12. 1923r. We wsi Dziahile pow. Postawy woj. Wilno. Moje dzieciństwo w siedmioosobowej rodzinie nie było zbyt ciekawe. Rodzice na dziesięcio hektarowej gospodarce i dzięki małemu, wiejskiemu sklepikiem z podstawowymi artykułami jakoś sobie radzili. Starszy brat Arseniusz uczył się krawiectwa i nie opuszczał ręcznej maszyny. Ja krótko przed wojną ukończyłem 7 klas Szkoły Podstawowej. W tym czasie naszą wieś rozparcelowano na kolonie, a po wybudowaniu zabudowań i zagospodarowaniu dodatkowych nieużytków zaskoczyła nas wojna. Ojciec ze sklepiku na kolonii musiał zrezygnować, a agresję sowiecką w 1939 roku przeżyliśmy w rodzinnym komplecie. Starszego brata w 1940 roku zabrano do Armii Czerwonej, a Dziadek zmarł. W ten sposób nasza Rodzina zmniejszyła się o dwie osoby. Swoim dzieciństwem, młodością i wolnością cieszyłem się tylko do osiemnastego roku życia. Nie zdążyłem jeszcze bliżej poznać swojej pierwszej dziewczyny, nacieszyć się Nią i pobawić, a już musiałem uczestniczyć w wojnie. Trwała ona dla mnie od lata 1942 roku z przerwami pierwszych lat, a skończyła się 12 lutego 1947 roku w Bieszczadach. Czytaj więcej…

Los wojennego tułacza…

Los wojennego tułacza

źródło zdjęcia: sxc.hu

Los wojennego tułacza – część 1
Drodzy Przyjaciele! Wspomnienia są zakątkiem naszego przeszłego życia, często najmilszym, do których w zadumie i z nostalgią wracamy.

Dla wielu z naszych rodaków wspomnienia wojenne były i są bardzo smutne i tragiczne. Wielu z Ich Potomnych nawet nie wie i nie zdaje sobie sprawy z tego, jak Oni przeżywali swoje wojenne losy podczas tułaczki, katorgi i na polach bitew. Jak Oni z poświęceniem własnego życia walczyli o Ojczyznę, wspominając w zadumie i nostalgii swoje dzieciństwo i swoją, przedwojenną młodość. Jak marzyli o godnej, wywalczonej przez siebie przyszłości dla siebie i dla następnych pokoleń. Wszyscy Potomkowie powinni pamiętać i doceniać z należnym szacunkiem ofiarny trud swoich walecznych Przodków. Czytaj więcej…

Nasz serwis wykorzystuje pliki "cookie". W przypadku braku zgody prosimy opuœścić stronę lub zablokować możliwośœć zapisywania plików "cookie" w ustawieniach przeglądarki.