
źródło zdjęcia: Sergiusz Jackowski
To jest mój wujek, młodszy brat mojej mamy - Józef Szabowicz. Zdjęcie prawdopodobnie pochodzi z roku 1941. Urodził się we wsi
Dziahile w 1906 roku na Białorusi w przedwojennym województwie Wilno powiat Postawy. Służbę wojskową odsłużył w Pułku Ułanów Grodzieńskich w Postawach, gdzie po roku służby zgłosił się na ochotnika do pracy w kuźni ułańskiej. Po odbyciu służby wojskowej powrócił do swojej wsi, ożenił się i miał piątkę dzieci. Miał małe gospodarstwo rolne, a na utrzymanie dzieci dodatkowo dorabiał swoim fachem nabytym w kuźni ułańskiej. Przed wybuchem wojny miał zaawansowaną budowę nowego domu. Po rozpoczęciu niemieckiej agresji na Rosję został błyskawicznie tak jak i wszyscy młodzi mężczyźni zmobilizowany do Armii Czerwonej. Brał udział w pierwszym boju w obronie Mińska. Po wycofaniu w głąb Rosji walczył w obronie innych miast. Dowództwo dostrzegło, że Białorusini nie za bardzo angażowali się w walkach za obcą ojczyznę. W obawie przed ucieczkami do niemieckiej niewoli, wszystkich żołnierzy z polskimi nazwiskami wycofano z frontu i zesłano na
Sybir.
Wujek gdzieś za Uralem trafił do tajgi ale po trudach katorżniczej pracy w roku 1946 wrócił do domu. Jego dwie córki i jedyny syn odwiedzili nas w Polsce w latach siedemdziesiątych. Podczas Ich opowiadań o 5 letniej katordze ojca wszyscy płakaliśmy rzewnymi łzami. W okrutnych warunkach ponad ludzkiej pracy, po pięciu latach katuszy z 120 zesłańców tylko 44 doczekało wolności. Piękny Ich Ojciec, w czterdziestym pierwszym roku życia wyglądał jak zmarnowany staruszek. Kiedy już w domu doszedł do formy doznał szoku ponieważ dowiedział się od sąsiadów, że jego żona przez 5 lat z piątką dzieci przymierała głodem. Matka, by ratować dzieci od śmierci głodowej zwróciła się do bogatszego 55 letniego sąsiada wdowca, by pomógł jej i starszej córce uprawiać ziemię. Sąsiad zgodził się pod warunkiem, by mu ulegała. Moja ciocia na taką propozycję nie zgadzała się, ale kiedy dzieci z głodu zaczęły chorować nie miała innego wyjścia. Wujek po tym szoku przez 2 dni płakał i nic nie jadł. Na trzeci dzień z zapakowanym woreczkiem wyruszył w świat, nie powstrzymały go nawet zapłakane dzieci. Przez trzy lata błąkał się po Rosji, a zarobione kopiejki przysyłał żonie na utrzymanie dzieci. Trójka Jego dzieci goszcząc w rodzinie mojej siostry w
Międzylesiu opowiadała dalej: kiedy Tato wrócił z tułaczki z radości wszyscy płakaliśmy ze szczęścia. On sam ze łzami w oczach opowiadał nam, że bez rodziny i w tęsknocie za nami cierpiał bardziej, niż w katorżniczej pracy w syberyjskiej tajdze. Przywiózł nam najdroższe prezenty jakich w życiu nie widzieliśmy, zwierzył nam się, że na te prezenty oszczędzał przez cały rok. Mamie wszystko wybaczył i powiedział, że za wszystkie cierpienia, dramaty i ludzkie tragedie winna jest wojna i ci, którzy ją wywołali. Po krótkim wypoczynku po tułaczce zabrał się za wykończenie domu którego budowę rozpoczął przed wojną. Po wprowadzeniu się do niego znowu radość wycisnęła nam łzy szczęścia, ale wszyscy razem nie cieszyliśmy się nim długo. Dwie z naszych starszych sióstr wygnała dojrzałość, bo wyjechały w głąb
Rosji aby dalej uczyć się, pracować i zakładać własne rodziny. Mój Wujek miał bardzo silny i piękny głos. Lubił latem raniutko zaśpiewać, a Jego ułańskie i rosyjskie piękne piosenki rozpływały się po sąsiednich koloniach. Pod koniec lat sześćdziesiątych letnim, ciepłym rankiem wybrał się z kosą na łąkę. Po dwóch, skoszonych pokosach wbił kosę w ziemię i zaśpiewał z całego serca, z całej duszy słynną, starodawną, rosyjską piosenkę:
„Pa dzikim stiepam za Bajkałom” (na dzikich stepach za Bajkałem). Cała rodzina słuchała tego śpiewu, a także słyszała ją z sąsiedniej kolonii Leonarda Zacharewicz (matka Wacława Chołodowskiego mieszkającego w Międzylesiu). Ciocia zaniepokojona długą nieobecnością męża udała się na łąkę, ale zastała Go już bez życia leżącego na skoszonej trawie. Tego dzieła z pewnością dokonała mordercza pięcioletnia katorga. Zmarł na zawał serca mając 59 lat.
Sergiusz Jackowski
Tagi: Międzylesie, Sybir
Drukuj artykuł
Komentarz wyraża opinie wyłącznie jego autora. Redakcja portalu sycowice.net nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
Skomentuj artykuł
Lipiec 2nd, 2012 at 07:08
Smutna historia tułaczego życia.
Lipiec 2nd, 2012 at 22:43
Bardzo dziękuję za tę przejmująca historię. Dramatyczna historia życia ludzkiego. Warto przypominać losy swoich najbliższych, losy te bowiem składają się na nasze polskie dzieje. Pozdrawiam.
Lipiec 3rd, 2012 at 10:17
Panie Piotrze, pięknie to Pan napisał. Tak, losy naszych najbliższych składają się na nasze polskie dzieje, ale również na historię bliskich naszym sercom, naszych małych Ojczyzn. Cenimy je i staramy się historie te upamiętniać. Proszę spojrzeć na słowo Kategorie na prawym marginesie strony. Znajdzie tam Pan plejadę skromnych ludzi którzy żyją wśród nas, naszych bliskich sąsiadów, którzy historię tej ziemi tworzyli. Każda z tych historii jest ze wszech miar przejmująca. Weźmy chociażby ostatnio spisane wspomnienia zesłanki Sybiru Pani Haliny Paszkowskiej z Nietkowic i zatytułowane „Panienko Najświętsza, powróć nas z Sybiru do Ojczyzny naszej”. Na podstawie tego i innych spisanych wspomnień, młodzież gimnazjalna z Czerwieńska, pod opieką swoich nauczycieli wykonała prezentację multimedialną którą zaprezentowała na konkursie organizowanym przez Instytut Pamięci Narodowej. Film ten zatytułowany „Białe Plamy” zajął pierwsze miejsce. W mojej ocenie największym jednak sukcesem jest to, że właśnie kilkunastoletnia młodzież sięga do korzeni historii naszych małych Ojczyzn, że czerpie z doświadczeń ludzi którzy te Ojczyzny tworzyli. Jest to bardzo piękne i będziemy o tym jeszcze pisać na sycowice.net.
Wrzesień 16th, 2012 at 08:14
Czesław Niemen – По диким степям Забайкалья
Wrzesień 19th, 2012 at 08:35
Drogi Grzegorzu, bardzo dziękuję, że odszukałeś i umieściłeś odpowiedni film do mojego artykułu o tragicznym losie mojego wujka.