
źródło zdjęcia: sxc.hu
Ten prosty tekst otrzymałem od zesłanki Sybiru, Pani Haliny Paszkowskiej z Nietkowic. Wymieniany był podczas spotkań byłych sybiraków, ale nikt nie wie kto go napisał. Zatytułowany jest „10 luty 1940 roku”, ale równie dobrze mógł się nazywać „Modlitwą Sybiraków” albo wręcz „Skowytem zesłańców”. Ile w nim bólu, beznadziejnej rozpaczy, tęsknoty za Ojczyzną i umiłowania Polski, oceńcie sami…. .
„O Polsko! Nasza ziemio ukochana, w 39-tym cała krwią zalana. Nie dość, że Polskę na pół rozerwali, jeszcze Polaków na Sybir wysłali. 10 luty będziem pamiętali! Przyszli sowieci gdyśmy jeszcze spali i nasze dzieci na sanie wsadzili, na główną stację nas poodwozili. O straszna chwilo, straszna godzino, rodząca bóle swoich zapominasz? Czytaj więcej…

źródło zdjęcia: sxc.hu
Dawno, dawno temu bo około 1,5 miliona lat temu na obszarze południowej Azji, a obecnie na terytorium Indii w wyniku ewolucji ukształtował się praprzodek żubra i bizona.
Był to potężny przeżuwacz o wysokości dochodzącej do 2 i długości do 3metrów, oraz masie samców osiągającej 2,5 tony. Zwierzęta te wyposażone były w dwa, metrowej długości rogi o rozstawie ich wierzchołków dochodzącej do 180 centymetrów.
Ze względu na swoje rozmiary nie miały zbyt wielu naturalnych wrogów, co skutkowało szybkim ich rozmnażaniem się, a w wyniku najprawdopodobniej przegęszczenia rozpoczęły wędrówkę na wschód i północny wschód kontynentu. W ten sposób dotarły do przesmyku Beringa i przez zamarzniętą cieśninę przeszły do Ameryki Północnej dając początek populacji bizona preriowego /bison bison bison/, zamieszkującego rozległe prerie Ameryki Północnej. W tym czasie wyodrębnił się również bizon leśny, nie występujący obecnie w czystej postaci. Czytaj więcej…
źródło zdjęcia: Jadwiga Andrzejaszek
Na Syberii przeżyliśmy tylko dzięki zaradności moich Rodziców. W „ziemlance” pod piecem siedziała nasza jedyna kura znosząca codziennie jedno jajko i dwie królice które coraz się kociły. Ojciec w Irtyszu łapał ryby, a w kołchozowym magazynie tłuste wróble, poza tym mieliśmy szczęście spotykać dobrych ludzi, którzy nie robili nam żadnej krzywdy. Marzec 2012 roku. Bródki.
Nazywam się Jadwiga Andrzejaszek z domu Gomółko i urodziłam się 27 maja 1935 roku za Bugiem, koło Wilejki. Mój Ojciec był wojskowym i służył najpierw w Armii Radzieckiej, a następnie przeszedł do Polskiego Wojska i pełnił służbę w Sokółce /Grodnie/ gdzie poznał Mamę. Kiedy się pobrali zmienił pracę i został leśniczym w prywatnych majątku ziemskim. Miałam dwie siostry i dwóch braci. Kiedy w 1939 roku sowieci weszli do Polski aresztowali mojego Ojca, skazali go i osadzili w więzieniu, bo to był „Polski Pan”! Czytaj więcej…