
źródło zdjęcia: Cezary Woch
Zachęcony serią artykułów opublikowanych na
sycowice.net i dotyczących pojedynczych budowli militarnych
Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego, zapragnąłem poznania genezy powstania tego potężnego pasma warownego, ze szczególnym uwzględnieniem najbliższego nam, jego południowego odcinka. Dzięki analizie źródeł którą wykorzystał dla swoich publikacji Adam, oraz Jego podpowiedzi w jaki sposób można zdobyć unikalne opracowania, w prosty sposób, z dostawą do domu, otrzymałem doskonałą literaturę autorstwa Jerzego Sadowskiego zatytułowaną „
Fortyfikacje MRU w okolicy Skąpego – odcinek południowy MRU od jeziora Niesłysz do Odry”.
Autor z ogromną starannością i znawstwem opisał każdy z obiektów udzielając również wskazówek w jaki sposób bezpiecznie zwiedzać poszczególne budowle. Nie jest możliwe zacytowanie całości tej publikacji, ale w sposób dosłowny przekażę jedynie wątek odpowiadający moim oczekiwaniom sformułowanym na wstępie. „Fortyfikacje zbudowane na Ziemi Lubuskiej stanowią centrum rozległego systemu umocnień granicznych, które miały zabezpieczać wschodnią granicę III Rzeszy przed atakiem Wojska Polskiego. Z uwagi na centralne położenie, a więc funkcję „
zwornika”, mocne cofnięcie granicy na zachód oraz osłonę najkrótszych dróg prowadzących z Polski w kierunku
Berlina, miały być najsilniejsze i najpotężniejsze. Ich budowę podjęto w roku 1934, gdy zaczęto wznosić linie fortyfikacji stałych o charakterze zaporowym, którą oparto o silnie rozbudowane przeszkody wodne. Nazwano ją dezinformująco Linią Niesłysz - Obra /nazwa niemiecka Nischlitz-Obra-Linie/. Tu należy zwrócić uwagę na celowo mylną nazwę oznaczającą zadanie realizowane na północ od jeziora Niesłysz, przy czym skrajny południowy obiekt LNO, noszący numer 501, położony jest około 20 km na południe /!/ od tego jeziora. Fortyfikacje te budowano do roku 1936 i obok wykonania różnego rodzaju prac wodnych i obiektów hydrotechnicznych wzniesiono wówczas około 30 budowli obronnych, samodzielnych lub połączonych w zespoły. Zostały one oznaczone numerami 501 – 523, a rozlokowano je wzdłuż linii ciągnącej się od rzeki Odry do okolic Skwierzyny. W roku 1936 przyjęto nowy, znacznie poszerzony program robót fortyfikacyjnych, co może wiązać się z powstałą w Polsce koncepcją „
wojny prewencyjnej”, mającej przerwać niemieckie zbrojenia /intencja ta została odrzucona przez Francję/. Nowe fortyfikacje wyróżniała koncepcja planowanej rozbudowy, zakładająca powstanie potężnego pasma warownego, mającego stawić opór wszelkim atakom przez nieokreślony czas! Zadaniu takiemu mógł podołać jedynie zawczasu przygotowany odcinek przyszłego frontu, nazwany przez twórców Frontem Ufortyfikowanym /niem. Festungsfront/. Z uwagi na położenie nazwano go Łukiem
Odra – Warta /niem. Oder – Warte – Bogen, w skrócie OWB/. Schrony bojowe Frontu Ufortyfikowanego, ich uzbrojenie, pancerze i wyposażenie miały być najodporniejsze i najpotężniejsze, aby wytrzymać każdy atak. Umocnienia zaprojektowane pomiędzy Odrą i Wartą podzielono na trzy odcinki. Miały być zbliżone pod względem ilości budowli obronnych, uzbrojenia i załogi, lecz zasadniczo różniły się długością i charakterem. Odcinki skrzydłowe, północny oraz południowy, wykorzystywały liczne przeszkody wodne i każdy obejmował linię obrony długości około 30 km. Odcinek centralny pozbawiony był naturalnych osłon, wobec czego jego fortyfikacje skoncentrowano na froncie długości około 15 km i w znacznej części połączono podziemnymi korytarzami/dziś jest tu rezerwat nietoperzy/. Budowa tych umocnień nie została ukończona. Po początkowym kilkakrotnym poszerzeniu zakresu prac i wydłużeniu planowanego czasu realizacji do 15 lat roboty budowlane niespodziewanie przerwano, a priorytet otrzymały czołgi i fortyfikacje Wału Zachodniego. Nastąpiło to wiosną 1938 r., po upływie zaledwie dwóch i pół roku od zatwierdzenia budowy Frontu Ufortyfikowanego. Stąd wykonane prace cechuje spora dysproporcja – wzniesiono zaledwie 15% budowli obronnych, lecz wykonano przeważającą część podziemnych korytarzy oraz przeszkód wodnych: jazów, tam i kanałów fortecznych. Dlatego obecny obraz planowanego Frontu Ufortyfikowanego jest dalece niepełny. Zbudowano tylko małą część planowanych schronów bojowych i to jedynie te tańsze i prostsze, „
drugorzędne” obiekty przesłaniające określane jako B-Werke. Całkowicie brak jest dzieł głównych, nazywanych A-Werke, oraz wspierających je T-Werke /wyjątkiem jest płyta fundamentu A-8 West/. Nie wykonano także wielkich wieloelementowych dzieł, jakimi miały być baterie pancerne, a jedynie dla Pz.B. 5 wydrążono podziemia i część szybów /dziś to „
Pętla Boruszyńska”/ oraz zaczęto betonowanie pierwszych budowli naziemnych /Nordwerk, Pz. Turm 3/. W sumie dla ufortyfikowania Łuku Odra – Warta zaplanowano budowę około 360 schronów ciężkich i najcięższych. Natomiast dziś na fortyfikacje MRU składa się nieco ponad 100 schronów lecz ledwie nieco więcej niż połowę stanowią schrony ciężkie zasługujące na miano B-Werk. Jedną z przyczyn przerwania budowy były gigantyczne koszty, w tym koszty drążenia podziemi, co sprawiło również, że nigdy więcej nie budowano fortyfikacji w takim wymiarze. Dodać należy, ze ostatni etap etap budowy Frontu Ufortyfikowanego zrealizowany został już jedynie na papierze. W czerwcu 1039 roku, w ramach przygotowań do wojny, postanowiono ukryć braki i zrównać za sobą zbudowane schrony ciężkie i średnie. Wydany został rozkaz o wprowadzeniu nazwy Panzerwerk, w skrócie „
Pz.W”, dla propagandowego podniesienia siły niemieckich fortyfikacji. Obecnie nazwa „
pancerwerk” /wymowa polska/ obejmuje się potocznie niemalże wszystkie budowle obronne MRU, mimo, że wiele z nich nie spełniało kryteriów zawartych w dawnym rozkazie. Po wybuchu II wojny światowej i zajęciu Polski ledwie rozpoczęte fortyfikacje Łuku Odra – Warta przestały być potrzebne i odstawiono je do rezerwy. Część wyposażenia i uzbrojenia zdemontowano, po czym wykorzystano na innych pozycjach obronnych – na Wale Zachodnim, a następnie na Wale Atlantyckim. Podziemia centralnego odcinka Frontu Ufortyfikowanego częściowo odzyskały swoje znaczenie w roku 1943, gdy z powodu alianckich bombardowań przeniesiono do tuneli i komór zakłady remontujące silniki lotnicze. Rok później Wehrmacht reaktywował całość dawnych umocnień granicznych, przygotowując się do zatrzymania Armii Czerwonej. Nastąpiło to jesienią 1944 roku, będącą takim momentem II wojny światowej, w którym front wschodni ustabilizował się na linii Wisły i zapanował na nim względny spokój. Wykorzystując otrzymany w ten sposób czas, wojska III Rzeszy przystąpiły do budowy bardzo głębokiego systemu fortyfikacji polowych w całej przestrzeni za frontem, sięgając Odry. W nowo budowane fortyfikacje OKH-Stellung włączono istniejące przedwojenne umocnienia, choć ich budowle obronne zestarzały się technicznie i taktycznie oraz w dużej mierze zostały zdyskwalifikowane funkcjonalnie. W efekcie także na MRU nastąpiły liczne zmiany. Nieukończone i przestarzałe Panzerwerke uzupełniono nowoczesnymi schronami bojowymi typu Ringstand 58 oraz wykopano sieć okopów i rowów przeciwpancernych. Ponownie podniesiono na papierze siłę fortyfikacji MRU, wprowadzając określenie „
Grupa Warowna” /Werkgruppe/ dla wybranych zespołów umocnień zawierających stare i nowe budowle obronne, lecz dawny Front Ufortyfikowany zredukowano do Oder-Warthe-Stellung i stał się jedynie tyłową linia obrony oznaczoną skrótem „
d-2”, jedną z wielu na mapach sztabowców z OKH. Podczas ofensywy styczniowej w 1945 roku oddziały Armii Czerwonej w błyskawicznym rajdzie przebiły się na zachód i nie miały większych problemów z przełamaniem pozycji od „
a-1” zaczynając a kończąc na „
d-2”, czyli dawnym OWB. Za słabym oporem
Niemców kryła się prozaiczna przyczyna – zabrakło wojsk do obsadzenia umocnień. Pamiątką po zdobywcach jest sowiecka nazwa Meseritskij Ukrepliennyj Rajon, obecnie spopularyzowana w polskim wariancie jako Międzyrzecki Rejon Umocniony – w skrócie „
MRU”. Po przejściu frontu zdobywcy zaczęli wysadzać schrony, by pozbawić je wartości bojowych, a następnie zdemontowali z umocnień i podziemnej fabryki prawie wszystkie urządzenia oraz mogące się przydać wyposażenie. Proces destrukcji kontynuowała następnie armia polska, pozyskując na złom wysokogatunkową stal pancerną. Przez krótki okres funkcjonował też Rejon Umocniony „
Międzyrzecz”, lecz w roku 1957 wojsko wycofało się i porzuciło umocnienia. Przez cały ten czas destrukcyjne działanie wojsk uzupełniali szabrownicy oraz okoliczna ludność, wymontowując i wynosząc z budowli obronnych wszystkie potencjalnie przydatne przedmioty. W połowie lat 70 XX wieku, gdy minęło ponad ćwierć wieku od zakończenia wojny, fortyfikacje zaczęły budzić zainteresowanie jako obiekty turystyczne oraz dziedzictwo historii. Ustawiono tablice pamiątkowe i pomniki dla upamiętnienia przełamania umocnień, a dla turystów zorganizowano rajdy. Dziś na MRU funkcjonują dwie podziemne trasy turystyczne, a mimo powojennych zniszczeń na liczącej 90 km linii umocnień rozpiętej łukiem pomiędzy Odrą i Wartą nadal nie brak licznych zabytkowych budowli obronnych, ufortyfikowanych jazów, zapór i mostów zwodzonych, stanowiących ciekawe pamiątki techniki i inżynierii wojskowej.”
Cezary Woch
Literatura: Jerzy Sadowski. „
Fortyfikacje MRU w okolicy Skąpego, odcinek południowy MRU od jeziora Niesłysz do Odry”.
Tagi: MRU
Drukuj artykuł
Komentarz wyraża opinie wyłącznie jego autora. Redakcja portalu sycowice.net nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
Skomentuj artykuł
Luty 4th, 2012 at 18:57
Mam pytanie do Pana. Czy wie Pan, że przy drodze z Sycowic do Przetocznicy w lesie jest wysadzony dzwon bunkra. Być może dzisiaj już nie ma, ale parę lat temu wstecz osobiście widziałem ten dzwon ze śladami po kulach. Jeśli kiedyś będę w Sycowicach spróbuję trafić do tego miejsca. Pozdrawiam Zenek.
Luty 5th, 2012 at 09:43
Miejsce określiłeś mało precyzyjnie :). Nic o tym nie słyszałem. Rzeczywiście, jeśli będziesz w tych stronach spróbuj odnaleźć to miejsce, opisz go sfotografuj. Chętnie zamieścimy tą informację na sycowice.net. Pozdrawiam.
Luty 5th, 2012 at 13:22
Celowo nie podałem szczegółów tego miejsca, ponieważ kiedyś gdy wspomniałem o tym, byli tacy, którzy od razu chcieli mnie zawieźć abym pokazał to miejsce. Chodzi o tzw. poszukiwaczach…. Pozdrawiam Maciej.