źródło zdjęcia: Cezary Woch
Decyzja o opublikowaniu tego materiału nie była prosta, przeważyła jednak chęć przedstawienia sprawy tak, jak ona ma się w rzeczywistości. W świecie w którym obowiązuje wychowanie bezstresowe, w świecie w którym panuje demokracja w której z kolei wszyscy mają więcej praw niż obowiązków, dochodzi często do dramatycznych zdarzeń które zaburzają idylliczne postrzeganie tego bezkonfliktowego świata. Przyczyną tych zdarzeń jest ponad wszelką wątpliwość głupota, bezmyślność, brak wyobraźni i lekceważenie podstawowych zasad porządku publicznego. Klasycznym tego przykładem jest problem włóczących się NASZYCH PSÓW !! Nie są to psy niczyje, zdziczałe czy bezpańskie, ale psy NASZE! Ich właściciele z rozbrajającą szczerością twierdzą, że ICH PIES NIC NIKOMU NIE ZROBI, on tylko SOBIE POBIEGA !
Tymczasem włóczące się
psy pozostawiają odchody na chodnikach, ulicach, placach, piaskownicach i miejscach zabaw przeznaczonych dla dzieci, obsikują iglaki posadzone dla upiększenia naszych miast i wsi które w konsekwencji usychają, straszą przechodniów znienacka oszczekując przechodzących ludzi. To wszystko dzieje się wokół nas i trwa do czasu kiedy telewizja emituje reportaż o zagryzionym małym dziecku, odgryzionej ręce czy zmasakrowanej psimi kłami twarzy. Wtedy zaczyna się wielkie dziwowanie, że przecież to był taki spokojny pies, nikomu nigdy nic nie zrobił , to niemożliwe itd. i itp. Na terenach wiejskich watahy takich psów urządzają sobie nocne polowania na dziką zwierzynę co jest tolerowaną przez ich właścicieli formą dożywiania się we własnym zakresie. Nikt nie wie ile tym sposobem ginie małych zajączków, sarenek, dzików czy jelonków. Jeśli takie psy przedostaną się do jeleniowatych hodowanych w zagrodach, to zgromadzone tam zwierzęta nie mają żadnych szans. Poniżej przedstawiamy zdjęcia obrazujące efekt nocnego polowania w zagrodzie hodowlanej watahy czterech NASZYCH PSÓW !! Psów które przyszły do hodowli danieli ze wsi oddalonej o 4 kilometry i zamęczyły trzy dorodne łanie, w tym jedną karmiącą cielaka. Półtoramiesięczny cielak który przez kilka najbliższych miesięcy powinien być jeszcze karmiony mlekiem matki, będzie następną „cichą” ofiarą ludzkiej bezmyślności… . Sytuacje takie wymagają wtedy nadzwyczajnych działań ze strony właściciela hodowli których efekt również zamieszczamy. Działań które niestety zawsze przychodzą za późno…!
Cezary Woch
Tagi: daniele
Drukuj artykuł
Komentarz wyraża opinie wyłącznie jego autora. Redakcja portalu sycowice.net nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
Skomentuj artykuł
Sierpień 1st, 2011 at 20:32
Historia i zdjęcia bardzo smutne i problem niestety znany. Za każdego psa odpowiada właściciel, więc wystarczy zrobić zdjęcie sprawcy (dzisiaj każdy ma po dwie komórki w kieszeni), zrobić małe dochodzenie w regionie, gdzie pies „jada” i zgłosić na policję lub bezpośrednio do prokuratury. W tak małych miejscowościach łatwo dojść do właściciela psa. Debili na świecie nie brakuje, więc wystarczy mieć oczy szeroko otwarte i nie patrzeć obojętnie, a wtedy może uda się zredukować ich liczbę …