
źródło zdjęcia: Cezary Woch
Decyzja o opublikowaniu tego materiału nie była prosta, przeważyła jednak chęć przedstawienia sprawy tak, jak ona ma się w rzeczywistości. W świecie w którym obowiązuje wychowanie bezstresowe, w świecie w którym panuje demokracja w której z kolei wszyscy mają więcej praw niż obowiązków, dochodzi często do dramatycznych zdarzeń które zaburzają idylliczne postrzeganie tego bezkonfliktowego świata.
Przyczyną tych zdarzeń jest ponad wszelką wątpliwość głupota, bezmyślność, brak wyobraźni i lekceważenie podstawowych zasad porządku publicznego. Klasycznym tego przykładem jest problem włóczących się NASZYCH PSÓW !!
Nie są to psy niczyje, zdziczałe czy bezpańskie, ale psy NASZE! Ich właściciele z rozbrajającą szczerością twierdzą, że ICH PIES NIC NIKOMU NIE ZROBI, on tylko SOBIE POBIEGA ! Czytaj więcej…

źródło zdjęcia: sxc.hu
Stowarzyszenie Miłośników Żubrów zaprasza na jednodniowe warsztaty pt.: „Żubr i jego ochrona in situ”
Warsztaty odbędą się w Świetlicy Wiejskiej w Sycowicach (Sycowice 18, woj. Lubuskie)
w dniu 23.08.2011 r., godz. 10:00
W programie przewidziano zapoznanie uczestników z ogólną wiedzą dotyczącą żubrów oraz sposobów ich ochrony. Zostaną wygłoszone prelekcje o życiu wolnych stad żubrów oraz o hodowli tych zwierząt w zagrodach zamkniętych. Uczestnicy będą mieli możliwość zapoznania się z projektem „Ochrona żubrów in situ w województwie zachodniopomorskim” oraz uzyskać informacje na temat zagrody hodowlanej dla żubrów powstającej w Sycowicach. Czytaj więcej…

źródło zdjęcia: sxc.hu
Porównajmy opis sytuacji jaka panowała w tym czasie w specposiołku Nianda /przyp. autora/.
„2 III 1940 przywieziono do Niandy około 327 Polaków, przeważnie osadników wojskowych i leśników z zajętych we IX 1939 ziem Rzeczpospolitej, głównie z Wołynia i Polesia.
Wszyscy oni byli aresztowani o świcie 10 II 1940 przez grupki złożone zawsze z 1-2 żołnierzy NKWD i kilku miejscowych Żydów i/lub Ukraińców. Wszyscy byli uzbrojeni. Kazano się ubierać i zbierać rzeczy. Nie mówiono dokąd się wywozi, jednak przeważnie doradzano wziąć jak najwięcej ciepłych ubiorów. Zazwyczaj doradzał NKWD-zista, który z reguły zachowywał się lepiej aniżeli miejscowi strażnicy. Czytaj więcej…

źródło zdjęcia: sxc.hu
Dostarczono nas do dużych baraków których numery do dziś pamiętam na przykład numer 11,12, 17 i 18. W każdym baraku były duże izby w których gnieździło się po kilka rodzin. Teren był wybitnie bagienny, a część baraków i domów stała na palach. W okresie letnim panowała plaga komarów, a w ciągu całego roku z powodu braku mydła gnębiła nas plaga wesz.
Pamiętam, że było tam dużo drewna. Rodzice i starsze siostry pracowali w tartaku, a mnie zabrali do szkoły. Miejscowi ludzie posługiwali się dwoma językami: obowiązującym rosyjskim i lokalnym narzeczem którego sporo słów nauczyłem się rozumieć. W szkole obowiązywała nauka obu języków. Lato było upalne ale krótkie pamiętam , że pierwszego maja jeździłem jeszcze na sankach… . Czytaj więcej…

źródło zdjęcia: Cezary Woch
Część 1
To niedaleko jak mówią Rosjanie, tylko tysiąc pięćset kilometrów z uśmiechem mówi Pan Alojzy Rogowski z Będowa. Na zesłaniu zmarła moja Matka i Ojciec, przeżyły wszystkie cztery siostry i ja. Jest koniec czerwca 2011 roku. Będów.
Urodziłem się we wsi pod Tarnopolem na Ukrainie w gminie Stare Petlakowce. Mój ojciec był osadnikiem wojskowym i wielkim patriotą, dostał tam grunty za walkę w legionach Piłsudzkiego. Było to dziesięć mórg bardzo dobrej ziemi która zapewniała nam byt. Rodzina była spora ale gospodarka nie była duża, musiało nam to jednak wystarczyć, bo przed wojną na tych terenach nie było żadnej innej pracy. Matka jak zrobiła masło, to każdemu z nas posmarowała chleb, a resztę sprzedała. Czytaj więcej…

źródło zdjęcia: sxc.hu
Odra – jeszcze trzydzieści lat temu normalny szlak żeglowny, po którym pływały barki od Gliwic do Szczecina, a także na zachód Europy – dzisiaj jest zaniedbaną
rzeką, na której od dawna nie prowadzi się żadnych prawie prac hydrotechnicznych. Prawie, bo te, które mają miejsce np. w ramach programu Odra 2006, są głównie „łataniem dziur” i naprawianiem szkód po powodzi z roku 1997.
Gigantyczny wkład pracy i środków, jaki od 1800 roku do wybuchu I wojny światowej poniosły Prusy na regulację Odry i przekształcenie jej w nowoczesny szlak żeglugowy (z uwzględnieniem zabezpieczeń przeciwpowodziowych) został za naszej bytności nad Odrą zmarnowany. Czytaj więcej…