źródło zdjęcia: wikipedia.org
Odpowiedź na to proste pytanie wcale nie jest tak oczywista. Aby zrozumieć istotę tego zjawiska cofnijmy się do pra, pra jego przyczyn... Wszelkie przejawy życia na Ziemi, a także historia płatków śniegu, zależą od zasobów wody której ilość w przyrodzie jest stała. Woda jest w ciągłym ruchu i zmienia swoje formy poczynając od stanu ciekłego, poprzez gazowy do stanu stałego i na odwrót. Obieg wody trwa już niezmiennie od wielu miliardów lat i wszystkie formy życia na Ziemi są od niego zależne. Ponieważ nie ma samonapędzającej się maszyny doskonałej, przysłowiowego perpetuum mobile należy zadać sobie pytanie, co jest siłą napędową tego niezwykle energochłonnego procesu? Jest nim Słońce!
Nie wiadomo gdzie się zaczyna i gdzie kończy obieg wody w przyrodzie. Odpowiedź na to pytanie jest porównywalna z rozstrzygnięciem nierozwiązywalnego dylematu co jest starsze: jajo czy kura? Aby jednak z należytą powagą dowodzić założonej istoty rzeczy, prześledźmy ten cykl zaczynając go przykładowo od mórz i oceanów obejmujących mniej więcej 3/4 powierzchni kuli ziemskiej. Słońce podgrzewa wodę w morzach i oceanach która zaczyna parować i w postaci pary wznosić się do wyższych warstw atmosfery, gdzie panująca tam coraz niższa temperatura wywołuje proces kondensacji w wyniku którego powstają chmury. Drobne cząsteczki wody w chmurach zderzają się ze sobą, powiększają swoja masę i w końcu w postaci opadu w formie ciekłej lub stałej spadają na ziemię. Proces powstawania opadów jest dość skomplikowany i powrócę do niego jeszcze w poniższych rozważaniach. Część wód opadowych i roztopowych spływa po powierzchni ziemi docierając do rzek i jako przepływ rzeczny dociera do mórz i oceanów . Część tych wód dociera do jezior uzupełniając w nich tym samym zapas słodkiej wody i również parując ponownie powraca do atmosfery. Cześć wody infiltruje głęboko do gruntu zasilając warstwy wodonośne magazynujące ogromne ilości słodkiej wody przez długi okres czasu. Płytkie wody gruntowe wykorzystywane są przez systemy korzeniowe roślin które transpirują ją przez powierzchnię liści, powodując ponowne przedostawanie się jej do atmosfery. Nie zapominajmy także o parze wodnej wydzielanej w procesach technologicznych, warto zauważyć również, że parę wodną do atmosfery dostarczają także wszystkie zwierzęta a również my, podczas wydychania... W każdym bądź razie wody opadowe gdziekolwiek by się nie znalazły, wcześniej czy później powracają w postaci pary wodnej do atmosfery i cykl się kończy albo znów zaczyna... Skoro wiemy już skąd się bierze para wodna w atmosferze, możemy zająć się fascynującymi zjawiskami zachodzącymi w chmurze opadowej czy burzowej. Chmura burzowa charakteryzuje się kilkoma istotnymi cechami bezpośrednio wpływającymi na powstawanie opadów. Po pierwsze w jej pobliżu następuje gwałtowny wzrost prędkości wiatru do 25-35 m/sek., a w porywach nawet do 40 m/sek. Prądy pionowe wynoszą w rozwijających się chmurach burzowych średnio 10-15 m/sek., a niekiedy osiągają prędkość 25 i więcej metrów na sekundę. Uwzględniając, że chmura burzowa rozbudowuje się do wysokości 5-7 a nawet 10-12 km, możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa wyobrazić sobie, na jakie siły narażona jest maleńka kropelka skondensowanej pary wodnej czyli wody. Podobne zjawiska, ale w bardziej umiarkowanej skali zachodzą w chmurach frontowych w czasie wślizgiwania się ciepłego powietrza po łagodnie nachylonym klinie powietrza chłodnego, lub w strefie ciepłej masy powietrza wypychanej w górę przez zimny klin powietrza chłodnego. Dolną partię chmury możemy wyobrazić sobie jako ogromny zbiór małych kropelek wody zawieszonych w powietrzu i poddanych gwałtownym ruchom wstępującym i zstępującym. Pomimo panującej niskiej temperatury od O st.C do -42 st.C woda znajduje się tam w stanie przechłodzonym. Do jej zamarznięcia potrzebne są tzw. jądra kondensacji które w sposób gwałtowny naruszają stabilność chmury. Mogą nimi być: pyłki, drobinki kurzu i cząstki różnorakich zanieczyszczeń. Po zetknięciu się przechłodzonej kropelki wody z jądrem kondensacji, następuje błyskawiczny proces zamarzania w wyniku którego zrodzony w chmurze kryształek lodu ma średnicę nie większą niż 0,1-0,3 mm. W wyniku procesu resublimacji polegającym na bezpośrednim przejściu pary wodnej w lód, do kryształka lidera przyłączają się kolejne cząsteczki wody co powoduje rośnięcie płatka śniegu. Czyli kryształki lodu szybko rosną a kropelki wody jeszcze szybciej parują. Skoro poruszyliśmy już temat jąder kondensacji wpływających na powstawanie płatków śniegu, to dla ciekawości można powiedzieć również o jodku srebra, który jest
„jądrem kondensacji” dla wywoływania wymuszonych opadów deszczu. Komu i do czego jest to potrzebne? Otóż istota rzeczy zaczyna się od spraw pozornie banalnych jak produkcja wina, a kończy na wielkiej polityce czyli ni mnie ni więcej, a kolejnych obchodach rocznic rewolucji październikowej... Otóż od wielu dziesiątków już lat do ochrony winnic przed ulewnymi opadami deszczu lub gradobiciem, za pomocą armat wstrzeliwane są do wnętrza chmur pociski z jodkiem srebra który powoduje wystąpienie opadów przed strefą winnic, eliminując tym samym wystąpienie znacznych strat gospodarczych. Nie wiem czy zauważyliście, że kolejne obchody rocznic rewolucji październikowej na Placu Czerwonym, odbywają się niezmiennie przy pięknej słonecznej pogodzie…. . Nie jest to przypadek! Niezależnie ad aktualnych prognoz pogody, piękna słoneczna aura w czasie defilady ma być i koniec…! Cuda jakieś czy co? Otóż rzecz jest zupełnie banalna. Niedaleko Moskwy stacjonuje pułk lotnictwa transportowego którego prawie naczelnym zadaniem jest
„zabezpieczenie” pogody na czas defilady…. . Otóż w sytuacji zagrożenia opadami deszczu pułk ten podrywany jest do lotów na kierunku napływu deszczowej masy powietrza. Samoloty rozsiewają w chmurach jodek srebra, który wymusza wystąpienie wcześniejszych opadów deszczu, a nad Placem Czerwonym w tym czasie zawsze świeci słońce… . Powróćmy jednak do tematu zasadniczego. Największe i bajecznie piękne śnieżynki powstają przy dużej wilgotności powietrza, gdy panuje temperatura od -10 st.C do -20 st.C. Przy wyższej wilgotności płatki śniegu mają bardziej złożone kształty przyjmując rozmiary od 2 do 4 milimetrów i formę prawie zawsze idealnie symetryczną. Wszystkie płatki śniegu mają kształt płaskich sześciokątnych płytek. W czasie spadania płatka z „nieba na ziemię”, zmienia się zarówno wilgotność jak i temperatura otoczenia. Na wystających krawędziach mogą się tworzyć nowe kryształy, dlatego płatki śniegu mogą mieć bardzo złożone kształty. Tak jak nie znajdziemy dwóch identycznych drzew lub ludzkich twarzy, tak nie znajdziemy dwóch identycznych płatków śniegu…. . Jeśli w swojej drodze ku ziemi płatek śniegu będzie mieć odrobinę „szczęścia”, czyli ujemną temperaturę otoczenia, delikatnie na niej osiądzie i wraz z miliardami swoich braci cieszyć będzie swą bielą nasze oczy i radować bawiące się dzieci...
Cezary Woch
Drukuj artykuł
Komentarz wyraża opinie wyłącznie jego autora. Redakcja portalu sycowice.net nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
Skomentuj artykuł
Luty 28th, 2010 at 15:41
Mam nadzieje, że do jesieni tego roku śnieg nie będzie już padał.
Marzec 4th, 2010 at 22:48
Grzegorzu, no i jak to jest z tym śniegiem… 🙂
Marzec 4th, 2010 at 23:33
„Ciągle pada! Asfalt ulic jest dziś śliski jak brzuch ryby,
Mokre niebo się opuszcza coraz niżej…” 🙁
Marzec 5th, 2010 at 00:00
No, no, nigdy bym nie przypuszczał, że jesteś poetą… 🙂
Marzec 8th, 2010 at 18:36
Naukowcy przegrzały się od ocieplenia klimatu, więc natura musi ich trochę ochłodzić.
Marzec 9th, 2010 at 02:28
„Dlaczego pada śnieg?”, być może jest postrzegane jako infantylne pytanie nie mające głębszego podtekstu. W rzeczywistości jest synonimem pytania „być albo nie być”, nabierającego szczególnego znaczenia w erze zupełnie niezwykłych anomalii pogodowych mających bezpośrednie przełożenie na egzystencję współczesnych społeczeństw. Dodać należy: anomalii pogodowych wywoływanych bezpośrednią działalnością człowieka. Przykładem tego są niezwykłe i dotychczas niespotykane, katastrofalne w skutkach zjawiska pogodowe określane wdzięczną nazwą El Nino i El Nina, czy wreszcie skutki topnienia lodowców. Współcześni naukowcy nieśmiało sygnalizują te problemy, a rolą współczesnych społeczeństw jest uzmysłowienie sobie powagi sytuacji… .
Styczeń 18th, 2016 at 18:20
TO BARDZO DOBRE