źródło zdjęcia: sxc.hu
Za kilka dni staniemy nad grobami najbliższych, pomyślimy o sprawach życia i śmierci, zastanowimy się nad upływem czasu. Często odwiedzam nietkowicką nekropolię. Pogrzebane są tu osoby, które znałam. Sąsiedzi, znajomi i moi uczniowie. Odnalazłam groby osób zmarłych w lutym 1946 roku – najprawdopodobniej byli to pierwsi Polacy pochowani na naszym cmentarzu; bez trudu trafiłam na grób najdłużej żyjącego nietkowiczanina (Jan Naplocha 1886-1995). Zaodrzańskie miejsce wiecznego odpoczynku ma swoją tajemnicę. Niewątpliwie wiele domysłów budzą groby usytuowane jakby na przekór panującemu tutaj porządkowi. Szereg ośmiu bardzo podobnych mogił z krzyżami, bez jakichkolwiek tabliczek. Nie wiadomo, kto został w nich pochowany. Słyszałam wiele różnych opowieści, ale żadna nie była nawet prawdopodobna.
Tradycyjnie każdego roku przed Świętem Zmarłych uczniowie ze szkoły w
Nietkowicach porządkują je i i stroją świerkiem snując przy tym niesamowite opowieści o żołnierzach , którzy zginęli na poligonach; albo o samotnych pacjentach oddziału psychiatrycznego, albo o poszukiwaczach skarbów ukrytych przez uciekających
Niemców w bunkrach, albo o czymś równie fantastycznym. Pani
Erna mieszkanka Nietkowic od zawsze – tutaj się urodziła przed niespełna 80 laty, wyszła za mąż za Polaka i nie wyjechała do Niemiec z całą swoją rodziną. Ta przemiła starsza pani to prawdziwy skarb, kopalnia wiadomości o przeszłości Nietkowic. Ona także nie umiała wyjaśnić, co kryją tajemnicze mogiły. Przedstawiciele Ambasady Włoskiej, którzy poprosili ją o informacje na ten temat, posądzili ją nawet o ich ukrywanie. Groby na cmentarzu pojawiły się nie wiadomo skąd, a czasy były takie, że za zadawanie pytań można było stracić życie. Ale chłopcy ( niezależnie od czasów, koloru skóry, narodowości, czy szerokości geograficznej) zawsze byli ciekawscy i wsadzali nos, tam gdzie nie powinni - mogli coś wiedzieć. Pani Erna zapytała i tajemnica została wyjaśniona. W budzących tyle ciekawości mogiłach pochowani są włoscy jeńcy, których hitlerowcy skierowali do odbudowy wałów przeciwpowodziowych przerwanych podczas
powodzi w marcu 1942 roku. Mieszkali w majątku ( obecnie budynek Nadleśnictwa ) i codziennie wcześnie rano byli prowadzeni pod eskortą nad
Odrę, wracali kiedy zrobiło się zupełnie ciemno. Nikt nie mógł się z nimi kontaktować, żyli w zupełnym odosobnieniu. Pan
Franciszek Kryniewiecki pamięta jak jeńcy układali darń na naprawionym wale w
Będowie przy przepompowni. Prawdopodobnie zmarli na tyfus albo na czerwonkę ( byli niedożywieni i nie przyzwyczajeni do ostrych zim ), nie jest wykluczone, że zostali zastrzeleni. Te wątpliwości mogłaby wyjaśnić ekshumacja. Najstarszy nietkowicki cmentarz już nie istnieje. Znajdował się naprzeciwko szkoły. Mieli tam swoje rodzinne grobowce właściciele majątku i miejscowa arystokracja. Tutaj był pochowany
pastor Schuchart – budowniczy wałów na Odrze ochraniających Nietkowice i Będów. Obecnie można tu się natknąć jedynie na odłamki grobowców. Obecny cmentarz został założony jeszcze przed I wojną światową. Planowana jest budowa kaplicy cmentarnej – mówi się o tym już od kilku lat, ale na inwestycje wciąż brakuje pieniędzy. Widziałam wielokrotnie Niemców oglądających naszą wieś. Fotografowali
bocianie gniazda, budynek stacji kolejowej czy jakieś domy. Nigdy nie spotkałam ich jednak nawet w pobliżu cmentarza. Wiedzą, że nia mają tam po co iść. Wszystkie mogiły z niemieckimi napisami nie istnieją już od dawna. Po dawnych mieszkańcach Nietkowic nie uchował się ani jeden grób. Wszystkie zostały zniszczone przy cichym przyzwoleniu władzy i społeczeństwa. WIELKA POLITYKA po cichu po raz kolejny poplątała losy zwyczajnych ludzi. Czasy się zmieniły. Na gminnych dożynkach gościliśmy Niemców z zaprzyjaźnionych wsi, wielu Polaków pracuje w Niemczech – znikły narastające przez wieki uprzedzenia. Może przy okazji budowania kaplicy pomyśleć o tablicy poświęconej pamięci tych, którzy tutaj przez wieki mieszkali, pracowali i umierali.
Wiesława Kucharczyk
Tagi: Nietkowice
Drukuj artykuł
Komentarz wyraża opinie wyłącznie jego autora. Redakcja portalu sycowice.net nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
Skomentuj artykuł
Listopad 6th, 2009 at 09:53
Witam.
Bardzo ciekawy artykuł.Czy wiadomo może coś więcej na temat tych włoskich jeńców.
Pozdrawiam Daniel
Maj 29th, 2011 at 18:31
Informacje z tego artykułu zdają się bardzo prawdopodobne. W ubiegłym roku udało mi się znaleźć w pobliżu Nietkowic, przy Odrze włoską manierkę.
Wrzesień 24th, 2012 at 09:10
Jan Naplocha to moj ukochany pradziadek!! Byl wspanialym czlowiekiem!!! Wielce mi go dzis brakuje! Dziekuje, ze to, ze znalazlo sie tu o nim wspomnienie:) Pozdrawiam, wnuczka