ZA MIESIĄC “SOBÓTKA”, ZA DNI PARĘ…

źródło zdjęcia: sxc.hu
Tytuł jak w piosence, ale nie wszystko jest „śpiewająco” i dlatego nie zamierzam tu lukrować a wręcz przeciwnie, będę ochrzaniać… Może zacznę od sytuacji „ogólnej”, co wiemy a czego nie wiemy, na miesiąc przed „Sobótką”?
W dalszym ciągu nic nie wiemy o przyjeździe Niemców z zaprzyjaźnionych wsi partnerskich /Sycowice nie mają takiej wsi/. Ponieważ potwierdzili oni przyjazd na Dni Czerwieńska, to moim skromnym zdaniem w ciągu dwóch tygodni nie będą powtarzać ponownego przyjazdu do Polski.
Podkreślam jednak, że jest to tylko i wyłączne moje przypuszczenie. Jeśli nie przyjadą, nie będzie możliwości skorzystania z funduszy unijnych, czyli gospodarzu radź sobie sam….. i ten między innymi problem, był przedmiotem mojej narady w dniu dzisiejszym z przewodniczącą KGW Panią Barbarą Sadowską.
Zupełnie inaczej ma się rzecz z „naszymi” Niemcami-byłymi mieszkańcami Sycowic. Chociaż początkowo panowały opinie, że nie przyjadą ponieważ zazwyczaj wyjazd do Polski planują na osiem miesięcy przed, zareagowali jednak błyskawicznie i z chwilą powiadomienia dziesięciu z nich natychmiast wyraziło chęć przyjazdu do Sycowic. Myślę, że nie tylko na sobótkowy festyn, ale po prostu na spotkanie z nami i jest to bardzo miłe.
W dniu 23 maja będą mieli spotkanie organizacyjne i wtedy ostatecznie ustalą listę przyjeżdżających. Chociaż były różne koncepcje to już teraz wiadomo, że przyjadą 6 czerwca 22-osobowym autobusem z Berlina i wieczorem wrócą z powrotem.
Cokolwiek by nie powiedzieć, byłoby to pierwsze takie „oficjalne” spotkanie od czasów II Wojny Światowej! Koniec świata! Osobiście bardzo się z tego cieszę, bo pozwoli ono na nawiązanie kontaktów pomiędzy byłymi a obecnymi mieszkańcami Sycowic i poznanie nieznanej dotychczas przedwojennej i wojennej historii naszej wsi. To tyle tytułem wstępu.
Cały czas trwają prace remontowe w świetlicy. Jak już wcześniej pisałem wykonują je Dawid Mucha i Marek Kisiel . Pracują popołudniami po swojej codziennej wcale nie lekkiej pracy zawodowej. Oprócz prac typowo malarskich takich jak: skrobanie, szpachlowanie, szlifowanie, gipsowanie, uszczelnianie silikonami i malowanie, jest wiele do zrobienia w zakresie prac porządkowych czyli zwykłego sprzątania.
Jest rzeczą oczywistą, że ci młodzi ludzie nie powinni tracić na to czasu a prace te powinien wykonać ktoś inny , tymczasem nikt do tego specjalnie się „nie pali”… . Jedną salę „do czysta” łącznie z myciem okien posprzątały Natalia Duda i Kasia Janik. Jeszcze wcześniej „z grubsza” sprzątała Ania Matus i Barbara Sadowska.
To porządkowanie powinno mieć miejsce na bieżąco i nie powinno ono mnie absorbować w zakresie wynajdywania „rąk do pracy”. Między innymi również ta kwestia była przedmiotem mojej dzisiejszej narady z Przewodniczącą KGW.
Bardzo dobrze układa się współpraca pomiędzy Sołtysem a Panią Dyrektor Domu Kultury, na bieżąco rozwiązujemy zaistniałe problemy. To bardzo dobrze, bowiem tych problemów jest trochę więcej i będzie w przyszłości potrzebna również dobra współpraca i współdziałanie. Jestem przekonany o tym, że jest i będzie co do tego dobra wola z obu stron.
Jak już zdążyliście zapewne zauważyć przywiezione zostały bramy ogrodzeniowe do kościoła. Jedna brama jest już zamontowana i częściowo przeze mnie pomalowana. Częściowo, ponieważ pogoda niepewna i nie chcę ryzykować malowania „na mokro”… . Furtkę z naprzeciwka wejścia do kościoła pomalowała Alicja Gąsiewska, będzie ona pomagać również przy malowaniu drugiej bramy.
Pomimo bardzo dobrej ich renowacji, przed montażem wymagane są jeszcze prace spawalnicze i dość kłopotliwe wbetonowanie podstaw pod bramy. Nieocenione usługi w tym zakresie poświęcając dużo własnego czasu świadczy Walenty Grzyb. Przy montażu pomagali mu również Czesław Lipiński i Zbyszek Grablis. Józek Piechocki pracowicie podlewa wodą świeży beton…. .
Chciałbym jeszcze wspomnieć o tym, że bramy zawiózł do renowacji nie ten, kto wcześniej się deklarował, ale zupełnie ktoś inny. Kiedy przyszło „co do czego” zabrakło czasu, chęci czy jeszcze tam czegoś, mówi się trudno…. . Wobec powyższego zwróciłem się do Pana Ludwika Żebrowskiego o pomoc w tej sprawie.
Jeszcze nie dokończyłem swojego monologu, gdy Pan Ludwik zapytał : Panie Cezary kiedy i o której? Kiedy wracaliśmy z powrotem, nie motywowany przeze mnie zaproponował: jak tylko bramy będą gotowe proszę mnie powiadomić, przywiozę …. . I tak było, bez kręcenia, bez robienia łaski i takich postaw oczekuję więcej!
Burmistrz obiecał, że w tym tygodniu zakupi krawężniki. Cały czas jestem w kontakcie z Prezesem Zakładu Komunalnego który „na dniach” ma przysłać koparko-spycharkę do splantowania terenu „przy Góreckich”. Pomimo moich znacznie wcześniejszych starań, to wszystko już jest „na styk” a to nawaliła elektronika w koparce, a to jakaś nieprzewidziana awaria sieci kanalizacyjnej, a to jeszcze coś innego a czas leci… .
Przenieśliśmy przystanek autobusowy. Wielką w tym pomoc okazał Pan Stanisław Kurowski który ze swoimi „leśnymi chłopakami” pomógł w tej „operacji” a całą pracę nadzorował Walenty Grzyb. Również oni załadowali i rozładowali ciężkie polne kamienie układając je w krąg na ognisko na placu „za lustrem”.
Dzisiaj wysłałem do Urzędu Gminy faks z prośbą o wyrażenie zgody na wycięcie moich dwóch grubych olch na siedziska przy ognisku. Oczywiście kłody drzew przekażę bezpłatnie na rzecz wsi. Drzewa zetną „leśne chłopy” i przewieziemy je do Arkadiusza Palacza który je przetrze i zrobi siedziska.
Jeden z naszych zagranicznych przyjaciół zadeklarował sponsorowanie festynowych koszulek. W tej chwili ustalamy treści napisów a będą bardzo ciekawe, pamiętamy też o Niemcach byłych mieszkańcach Sycowic, dla nich też znajdzie się jakiś „koszulkowy akcent”. Zaznaczam jednak, że koszulki te w pierwszej kolejności dostaną ci, którzy cokolwiek zrobili dla organizacji dobrej zabawy! Ci którzy nic nie robili a zgłoszą się po nie dostaną też…., mamy dobre serca…. .
Do zagospodarowania są gazony na kwiaty. Trzeba je jakoś odczyścić i pomalować, uzupełnić dobrą ziemią i zasadzić kwiaty. Korę utrzymującą wilgoć posiadam i przekażę nieodpłatnie, dobrej ogrodowej ziemi jak będzie potrzeba dokupię, ale ktoś to musi zorganizować!!
Trzeba pomalować zardzewiały krzyż „przy Góreckich”. Obiecałem farbę, potrzebny jest malarz! Jest pomysł zrobienia loterii. OK! Ale ktoś musi zebrać fanty, odwiedzić sponsorów i wszystko zorganizować, niestety tego „ktosia” jak na razie nie ma…. .
Młodzież ma różne oczekiwania odnośnie festynów i zabaw. OK! Takiego festynu jaki jest planowany nie było chyba jeszcze w Sycowicach i co? Nie widzę żadnego zainteresowania z ich strony ani pomocy! Oni powinni za mną chodzić i pytać: Panie Sołtysie co jest do zrobienia i w czym mogę pomóc, tymczasem ja chodzę za ludźmi i świecę oczami! To nie tak powinno być!!
Taką samą postawę nic nie robienia przyjęło pewne sikawkowe stowarzyszenie, które również nic nie robi i roboty unika jak ognia….! Niech i tak będzie, ale to nie nasz, ale ich problem….! Damy radę bez nich!
Ludzie obudźcie się i nie kombinujcie jak tu tylko dokuczyć Sołtysowi! Nie wierzycie? Przeczytajcie ostatnie komentarze na „innej stronie” dotyczącej Sycowic”. Ręce opadają…. , ale koniec już z tymi „gorzkimi żalami”…. .
Impreza zacznie się o godzinie 16-tej. Będą konkursy, gry i zabawy dla dzieci., będą prezentacje artystyczne. Jeśli przyjadą wsie partnerskie odbędzie się turniej Polska-Niemcy, wystąpi zespół taneczny NASTKI a znany artysta Bolesław Gromnicki przedstawi swoje SHOW, będą również prezentacje gminnych zespołów śpiewaczych. Przebojowa dyskoteka z zespołem POWER 64 będzie trwać do godziny drugiej. Jest to ramowy program który może być jeszcze nieco zmodernizowany.
Będą napoje, grillowane kaszanki, kiełbaski i szaszłyki, bigos, flaczki, golonka, oczywiście dobre piwo a dla maluchów i słodkich panienek cukrowa wata, cóż chcecie więcej? Jeśli chcecie dobrze się bawić i jeśli chcecie aby nasi goście dobrze zapamiętali zabawę w Sycowicach, pomóżcie jak najwięcej, bo jest jeszcze na to czas…!
Cezary Woch
Sołtys Sycowic
Tagi: Sycowice
Podziel się!








Drukuj artykuł
Maj 21st, 2009 at 15:21
Artykuł o festynie w Sycowicach jest godny uwagi. Cieszę się, że pokolenia, które nie doznało skutków II Wojny Światowej stara się penetrować historię i przekazywać jej skutki i wydarzenia przyszłym pokoleniom. Przyjaźń między sąsiadami jest najważniejszym i najpiękniejszym elementem w życiu człowieka. Los mojego istnienia sprawił, że musiałem przeżyć wojenną gehennę. Pisząc swoje wspomnienia chciałem chociaż odrobinę pozostawić przyszłym pokoleniom, że w każdym sąsiednim narodzie Polski między wrogami byli i są także godni ludzie. Warto o nich pamiętać, by się nie powtarzały tragedie dawnych dziejów.
Maj 21st, 2009 at 18:35
Sergiusz!
Serdecznie dziękuję za to, że zechciał Pan odwiedzić naszą stronę sycowice.net. Czytałem ostatnio do 3-ciej w nocy Pańską “Wigilię z pułkownikiem”. Jest to fascynująca i wstrząsająca opowieść o ludzkim życiu, o osobistej tragedii carskiego a później radzieckiego oficera, pierwszego powojennego dowódcy jednostki w Ciborzu. Jeśli Pan pozwoli, chcielibyśmy zamieścić ją na stronach sycowice.net . Szczegóły uzgodnimy po sycowickiej Sobótce. Serdecznie Pana pozdrawiam.