źródło zdjęcia: Mistrzu
Moje Sycowice część 9 Z przykrością muszę wyznać, że karty tego rozdziału pozostaną puste w części dotyczącej bezpośredniej relacji byłych mieszkańców wsi. Historię tej ziemi tworzyli ludzie i tylko Ci ludzie powinni dać świadectwo prawdzie. Do dnia dzisiejszego, chociaż już coraz mniej licznie, żyją byli przedwojenni mieszkańcy Sycowic i ich dzieci. Do dnia dzisiejszego, przynajmniej raz w roku, ich kilkudziesięcioosobowa grupa przyjeżdża tutaj, udając się na ziemię swoich ojców w pielgrzymkę sentymentalną. To w ich sercach i umysłach trwają
Sycowice takie, jakie były w czasie ich lat dziecinnych. Wędrując po dzisiejszej wsi, zapewne wspominają o tym, co było w niegdysiejszych czasach. Jakie były ich marzenia i plany, co robili rodzice, w którym domu mieszkali. Gdzie chodzili do szkoły, a gdzie na spacery, randki czy potańcówki. Czym zajmowali się sąsiedzi, jakie były „ich Sycowice”?
Tego my, dzisiejsi mieszkańcy, niestety nie wiemy. Nie wiemy też, jak potoczyły się losy każdego z nich, a chcielibyśmy przecież o tym wiedzieć. Chcielibyśmy, aby oni również wiedzieli, skąd i dlaczego tu przyszliśmy. Zapewne zrozumieliby wtedy, że ich odczucia nie są nam obce i jest to coś, co powinno nas łączyć. Byli, przedwojenni mieszkańcy Sycowic mają o tych, przecież nie tak bardzo odległych czasach, ogromną wiedzę i tylko oni powinni się nią podzielić, aby wiedzę tą o
„ich Sycowicach” ocalić od zapomnienia dla nas wszystkich, dla naszego dobrego sąsiedztwa. Idealną ku temu okazją było właśnie sporządzanie niniejszego opracowania. Dwukrotnie zwracałem się do nich z taką propozycją i z niezrozumiałych dla mnie powodów, niestety bezskutecznie. Mam jednak głęboką nadzieję, że przy ewentualnych następnych wznowieniach tego opracowania, karty im poświęcone będą zapisane...
Cezary Woch
Tagi: Sycowice
Drukuj artykuł
Komentarz wyraża opinie wyłącznie jego autora. Redakcja portalu sycowice.net nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
Skomentuj artykuł
Kwiecień 9th, 2009 at 17:20
Bardzo smutne oświdczenie. Ten króciutki tekst nie napawa optymizmem ale niesamowitym jest fakt tych corocznych odwiedzin dawnych mieszkańców. Jeśli jest tak srzeczywiście może warto ich „przechwycić” ,Panie Cezary, i namówić do wspomnień. Skoro przyjeżdżają, to nie bez powodu – ciągnie ich tęsknota, melancholia i może chęć podzielenia się przeszłością tak aby nie poszła w zapomnienie. Mamy teraz narzędzie, w postaci tego blogu, dzięki któremu przynajmniej część z nas dowie się niesamowitych i unikalnych skarbów, jakimi są ustne przekazy czasów minionych. Przekazy te, będąc już w internecie, już tutaj pozostaną – dla nas teraz i dla naszych następców.
Trochę się rozmarzyłem ale jestem też po lekturze rodziny Walczaków.
Pozdrawiam prosto z Chin.
Kwiecień 9th, 2009 at 20:07
Mistrzu!
W poszukiwaniu informacji o przeszłości Sycowic kilka lat temu dotarłem również do uczestników „wycieczki sentymentalnej”. Tłumacz dokładnie przekazał moje intencje: chcę spisać ich wspomnienia bo Sycowice są również ich małą Ojczyzną, chcę aby poznali również historię obecnych mieszkańców. Chcę wykazać, że dramat przesiedlanych zwykłych szarych ludzi Niemców i Polaków był taki sam, chcę to zrobić po to, abyśmy więcej wiedzieli o sobie i aby nikt do nikogo nie czuł urazy. Uczestnicy „wycieczki sentymentalnej” bardzo się ożywili: to dobrze, że Pan posiada taki zamysł,ale dlaczego tak późno!! Nas jest coraz mniej! Prosimy, niech Pan pisze jak najszybciej… . Wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze, tymczasem zadziałali źli ludzie, którzy odwiedli Niemców od takiej współpracy i niestety straciłem z nimi jakikolwiek kontakt. Nie chcę używać wielkich słów, ale to przecież niepowetowana strata, ogromna szkoda dla nas wszystkich. Co komu z tego , że wszystko popsuł? Straciliśmy wszyscy!! Czyż nie byłoby pięknie gdybyśmy dzisiaj mogli poczytać wspomnienia Niemców i Polaków, mieszkańców na przykład tego samego domu? Nie mam ani jednej niemieckiej relacji o przedwojennych Sycowicach a mogłem przecież mieć, zresztą nie ja, MY wszyscy!! Kończę, bo rozważania nad głupotą ludzką nie są moją specjalnością…
P.S. W imieniu mieszkańców Sycowic, zaprosiłem Niemców, byłych mieszkańców Sycowic na spotkanie w czasie zabawy sobótkowej w dniu 6 czerwca.
Kwiecień 9th, 2009 at 21:27
Ciekawy artykuł o Podłej Górze.
Kwiecień 12th, 2009 at 14:34
Panie Cezary,
Do tej pory nie odpowiedziałem Panu na temat dodatku „niemieckiego” na stronie Sycowic. Przyznam się szczerze, że miałem wątpliwości co do sensowności i celu takiego działu. Zdanie jednak zmieniłem. Szperam i grzebię w dokumentach i wszelkich dostępnych stronach w internecie i muszę stwierdzić, że dużo ludzi porozrzucanych po świecie poszukuje informacji o swoich dawnych miejscowościach – tych, w których się urodzili, w których mieszkali.
Właśnie tą drogą znalazłem ciekawą informację o hucie szkła w Szklarce.
Nie będzie trudnością tłumaczenie ewentualnych listów z niemieckiego. Udało mi się namówić pewnego inżyniera (a przy okazji tłumacza niemieckiego), że takie krótkie tekściki mi przetłumaczy. Niestety, na większe tłumaczenia nie ma czasu ale dobre i to.
Pozdrawiam
Kwiecień 13th, 2009 at 08:18
Mistrzu!
Jakoś sobie poradzimy, tym bardziej, że jak już wspomniałem w innym komentarzu, będę miał wsparcie ze strony osoby doskonale znającej język niemiecki /no cóż, rozwijamy się…, tylko Grzegorz chodzi spać coraz później…./. Mam również nadzieję, że zaangażuje się ona /ta osoba/ w fascynujące odkrywanie tajemnic z przeszłości TEJ ZIEMI. Proponuję zamieszczanie pod oddzielą kategorią Leitersdorf wszystkich tłumaczonych na polski niemieckich tekstów, to w zupełności na razie wystarczy. Jeśli ktokolwiek się odezwie to nie pozostawimy tego bez odpowiedzi.
Kwiecień 16th, 2009 at 22:06
Mistrzu!
Ale zrobiłeś mi frajdę, w tym domu mieszkam ja… .
Kwiecień 17th, 2009 at 17:51
Panie Cezary,
cieszę się bardzo… z tej frajdy.
Nie znam Sycowic tak dobrze jak Szklarkę i dlatego wydawało mi się, że tego domu w Sycowicach już nie ma.. a jednak jest.
Jestem jeszcze Panu winien komentarz w innym temacie.
Sprowokował go Pan swoim pytaniem bezpośrednio do mnie.
Na stonach archiwów niemieckich znalazłem też niesamowite zdjęcia Krosna z dawnych lat. Było to miasto bardzo urokliwe. Niestety niewiele z tego pozostało. Znalazłem nawet rycinę Krosna z 1708 roku ale tematu Krosna chyba nie będziemy raczej u nas rozwijać.
Pozdrawiam.
Kwiecień 17th, 2009 at 18:46
Hmmm… Dlaczego nie?
https://sycowice.net/index.php/tag/krosno-odrzanskie/
Kwiecień 17th, 2009 at 19:06
Mistrzu i Admin
Obaj Panowie macie rację, ale jest pewne ale… . Sycowice zawsze były w strefie wpływów Krosna Odrzańskiego zarówno w piastowskich czasach kasztelanii krośnieńskiej jak i w czasach niemieckiego panowania w okresie księstwa krośnieńskiego, to fakt. Ale Krosno Odrzańskie ma bardzo dobrze opracowaną dokumentację historyczną i praktycznie bardzo by nas ona przytłoczyła. Poza tym obszarem naszego zainteresowania są Sycowice i okolice i na poszukiwaniu historycznych materiałów o nich powinniśmy się skupić. Materiały te są porozrzucane po różnych „teczkach” i nie łatwo do nich dotrzeć, tym większa satysfakcja przy odkrywaniu kolejnych tajemnic. Mistrzu! Jeśli możesz przyślij mi to zdjęcie na priv.
Maj 2nd, 2009 at 23:05
Sycowice na karcie pocztowej z początku XX w.
Maj 3rd, 2009 at 12:47
To zdjęcie znałem już wcześniej, ale nijak nie mogę „przypasować” go teraźniejszości… , w każdym bądź razie dziękujemy za jego zamieszczenie.