źródło zdjęcia: Cezary woch
Bieg rzeczki Gryżyny jest krótki, ale jej czyste wody toczące się po tym naznaczonym przez Boga skrawku Ziemi są niewątpliwie najpiękniejszemi w naszym całym Okręgu. Wody Gryżyny napędzają wielekół młyńskich; Nim jednak jej wody w końcu dotrą do łona naszej Matki Odry muszą wprowadzać w ruch największe fabryki mąki naszego Okręgu. W
Sycowickim Młynie przy dworcu kolejowym
Radnica, w budynku produkcyjnym dzień i noc szumi wirująca turbina wprowadzając w ruch żarna i stoły młyńskie. Zakład położony jest przy trakcie komunikacyjnym, linii kolejowej oraz niedaleko
Odry i produkuje surowiec dla berlińsiego przemysłu piekarniczego, który propaguje produkcję głównie chleba razowego (lub pełnoziarnistego – tłumaczyć można i tak i tak aczkolwiek chleby są różne – przyp. Tłum.). Właściciel
Sycowickiego Młyna, Oscar Muller, po wieloletnich próbach opracował taki produkt, który dokłanie nadaje się do wyrobu właśnie chleba razowego.
Jednak zanim
Sycowicki Młyn doszedł do swojej wielkości i sprawności i zanim wody Gryżyny zaczęły przelewać się nad jego nowoczesną turbiną wcześniej napędzały one dawne koła wodne. Jak twierdzą księgi kościelne
Sycowic, poprzednicy obecnych właścicieli młyńskich zbudowali swój zakład w tym miejscu już ok. 200 lat wcześniej. Kto choć raz utożsamił się z zakładami młyńskimi
Sycowic ten z niedowierzaniem przygląda się tajemniczej drodze zboża od ziarna do mąki chlebowej i wczuwa się w działanie nowoczesnego młyna. Młyn ten jednak
„ma też coś w sobie”, jak to widać nz załączonym obrazku, swoim wyglądem pokazuje romantyczne piękno, które możemy jeszcze spotkać w wielu małych młynach. Jednak z bolącym kłuciem w sercu bardziej widzimy tutaj jakby część muzeum czasów, które były a które ponownie już nigdy więcej nie powrócą. Dopóki
niemieckie pole będzie uprawiane pługiem naszych chłopów i będzie przynosić owoce, tak długo młyny będą musiały mielić , przerabiając zboże na produkt dla ludzi. Takie wyobrażenia pozostaną w naszych myślach chyba po wsze czasy. Niewiadomym jest jednak faktem na jak długo zachowamy, te wciąż jeszcze pracujące, romantyczne młyny. Pieśń
„Zimny nurt” jeszcze długo będzie śpiewana lecz wkrótce znikną z naszego widoku koła młyńskie.
Rudolf Zeidler przetłumaczył: Waldemar Porębny
Tagi: Szklarka Radnicka
Drukuj artykuł
Komentarz wyraża opinie wyłącznie jego autora. Redakcja portalu sycowice.net nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
Skomentuj artykuł
Kwiecień 4th, 2009 at 22:21
Ten piękny tekst /oprócz tego niemieckiego pola…/, jest ewidentnym dowodem na to, że Sycowice były dużą zamożną wsią, posiadającą również młyn wodny. Zwróćcie uwagę także na to, że w górnej części mapki pod Gryżyną, są jeszcze dwa takie młyny: Vorder Muhle i Hinter Muhle.
Kwiecień 5th, 2009 at 16:42
Mistrzu!
Nie wiem jak tam u Ciebie na ryżowych polach, ale w Sycowicach i okolicy…., było ponad 20 stopni C, słoneczko, spacery, lody, grill piwko i takie tam… /.Nawiązując jednak do naszej wcześniejszej korespondencji dotyczącej kościoła w Grabinie a raczej dwóch kościołów, udałem się tam dzisiaj celem zasięgnięcia języka. Zabrałem ze sobą powyższą mapkę i rysunek kościoła porównałem z oryginałem. To samo ustawienie względem stron świata, w tym samym miejscu usytuowana zakrystia, ta sama wieża oraz ilość okien a także ich usytuowanie i ta sama więźba dachowa. To nie może być przypadek! Kilka lat temu kościół był w stadium kompletnej ruiny, empory popodpierane były sosnowymi żerdziami prosto wyciętymi z lasu. Nabożeństwa odprawiane były w jakiejś chałupie, bo kościół groził zawaleniem. Dzisiaj stoi piękny kościółek zbudowany prawie od podstaw z minimalnym zachowaniem starych elementów, tych które były w najlepszym stanie. Świeżo wylane posadzki, ładny tynk, rzetelnie odtworzona budowla szachulcowa. Stare empory, chór i organy zachowane, zachowany typowy dla świątyń ewangelickich ołtarz. Fragmenty ołtarza przeniesione z Sycowic… . Nie ma najmniejszej wątpliwości, że w Grabinie był tylko jeden kościół, zresztą po co w maleńkiej osadzie dwa kościoły? Jego usytuowanie na mapce jest błędne, bo po lewej stronie Gryżynki, faktycznie nigdy tam kościoła nie było!. Mam nadzieję, że opowie nam o tym pewna przemiła Pani z Grabina, która była inicjatorką odbudowy tego kościoła. Posiada ona również ogromną wiedzę o swoim regionie i mam nadzieję, że wiedzą tą będzie dzielić się z nami. Serdecznie zapraszamy do nas Pani Motrio! Zapraszamy do pisania na blogu i dyskutowania o tym, jak to drzewiej bywało… .
Kwiecień 6th, 2009 at 15:08
Panie Cezary.
Pól ryżowych stąd nie widać ale słoneczko też nam ciepło świeci. Niestety tutaj się nie grilluje…. Może wprowadzić ten zwyczaj??
Widać mapki z dawnych czasów nie bardzo nadawały się do wypadów turystycznych i mogły wielu wyprowadzić na manowce tak jak to ze mną zrobiły. Szybko Pan jednak zadziałał i nieco rozwiał moje wątpliwości. Mówię nieco ponieważ tamte ruiny i rozlokowanie potężnych drzew są dość intrygujące i prowokujące do zastanowienia się: cóż tam mogło być? Chyba już się tego nie dowiemy choć może opowieści Pani z Grabiny rzucą jakieś światełko na nieznane dotąd sprawy.
Nie wiem kiedy uda mi się odwiedzić Szklarkę ale jeśli tak się stanie to zapewne tam pójdę i zrobię choć kilka fotek.
Pozdrawiam z Chin.
Kwiecień 8th, 2009 at 19:42
Dziwne, ale nikt nie zwrócił uwagi na to, że „fragmenty ołtarza kościoła w Grabinie przeniesiono z Sycowic…”. Powiem więcej, ołtarz w sycowickim kościele przeniesiony został z …., Pomorska. I co Wy na to?
P.S. Pani Z Grabina będzie pisać, ale teraz uniemożliwiają Jej to okoliczności od Niej niezależne. Poczekamy.
Maj 21st, 2009 at 21:02
„Jeszcze na przełomie lat 50 oraz 60-tych, na rzece Gryżyński Potok funkcjonowały trzy z sześciu młynów wodnych: Młyn Strzelnik , Młyn Zaskórz oraz Czerwony Młyn. Pierwszy nawiązywał formą architektoniczną do istniejących zabudowań wiejskich. W dolinie rzeki „Gryżyński Potok” od wsi Gryżyna wiodła droga obsadzona dębami łącząca wszystkie młyny. Wśród ruin młyna Strzelnik zachowały się koła młyńskie, jedno z napisem o treści – Francuska Fabryka kamieni młyńskich w Nowej Soli.”
źródło: skape.pl