źródło zdjęcia: krosnoodrzanskie.pl
Moje Sycowice część 4 Z badań historycznych, osadniczych i archeologicznych wynika, że największy obszar środkowego Nadodrza należał do plemienia Dziadoszan. Według źródeł pisanych, które w sposób dokładny poświadczają istnienie Dziadoszan, przypisuje się im 20 okręgów grodowych. Dominuje pogląd, że osadnictwo Dziadoszan skupiało się wzdłuż lewego brzegu
Odry z tym zastrzeżeniem, że północno-zachodni zasięg osadnictwa tego plemienia jest szczególnie sporny. Wobec powyższego nie jest całkowicie pewne, czy zespół osadniczy związany z
Krosnem należał do nich. Istnieje mający swoich zwolenników pogląd, że rejon osadniczy
Krosna Odrzańskiego był w posiadaniu Bobrzan lub innej jednostki plemiennej.
Równocześnie bardziej w górę rzeki, od VIII do połowy X w. powstawały wielkie, gęsto zabudowane grody plemienne
Lubuszan, często osiągające do tysiąca mieszkańców. W wiekach poprzednich przyjmuje się, że był to obszar bardzo słabo zaludniony zapewne głównie z uwagi na tereny podmokłe i zabagnione. W każdym bądź razie, osadnictwo
krośnieńskie rozwijające się nadzwyczaj intensywnie w czasach od VIII do pierwszej połowy X wieku, weszło w organizm polityczny Polan, pozostając ważnym ośrodkiem w rejonie środkowego Nadodrza. Badania archeologiczne pozwalają stwierdzić, że gród
krośnieński w X wieku został poddany władzy Piastów. Przypuszcza się, że nastąpiło to w wyniku przejęcia kontroli nad środkowym Nadodrzem przez Mieszka. W roku 990 Mieszko I opanował ziemie Dziadoszan które uprzednio podlegały władzy Bolesława czeskiego. Spalił stary plemienny gród i na jego miejscu, na wyspie wśród rozlewisk Bobru i Odry pobudował nowy, stosując nowoczesną na owe czasy technikę budowy. Nowy gród miał strzec brodu na Odrze i być silnie umocnionym strażnikiem przeprawy. Dlaczego brody, te rzeczne płycizny, odgrywały tak wielką rolę? Otóż dlatego, że były one jedynymi miejscami w których można było przekroczyć rzekę. Szczególnego znaczenia nabierały w czasie wypraw wojennych, kiedy to musiały się przeprawiać często tysiące ludzi i zwierząt. Dla przykładu, armia Henryka II w wyprawie przeciwko Polsce w roku 1005 liczyła około 21 000 ludzi, z czego 18 tysięcy zbrojnych i około 3 tysiące obsługi /kowale, cieśle, zbrojmistrze, medycy, zielarze itp./. Warto co nieco wiedzieć o problemach aprowizacyjnych, tak licznej i przemieszczającej się ludzkiej zbiorowości. Bardzo ładnie zagadnienie to opisał w
Krośnieńskim Millenium Pan Eugeniusz Lutycz. Otóż przyjmuje się, że do wykarmienia jednego człowieka w przeliczeniu na mięso potrzebowano 2,2 kg wołowiny lub 0,75 kg wieprzowiny, oraz do picia lub innego spożytkowania blisko 5 litrów wody. Tak więc dzienne zapotrzebowanie na mięso i wodę dla takiej armii wynosiło 23,5 tony wołowiny, 8 ton wieprzowiny i 105 000 litrów wody. Celem pozyskania 23,5 tony wołowiny należało mieć do dyspozycji mięso z 230 ówczesnych krów, a dla 8 ton wieprzowiny ubić 220 świń. Ile potrzebowano by na trzymiesięczną wyprawę? Łatwo obliczyć uwzględniając nawet, że część żywności pochodziła z grabieży podczas przemarszu wojsk. Doliczyć należy jeszcze wszystkie zwierzęta będące na wyposażeniu armii. Samych koni musiało być około 5 000, w większości były to konie bojowe plus rezerwa, oraz konie juczne z których z uwagi na trudne warunki terenowe korzystano chętniej niż z pociągowych. Jeden koń dziennie w przeliczeniu na trawę, potrzebował około 70 kg zielonki i 35 litrów wody. Przy 5 tysiącach koni daje to 350 ton trawy i 175 tysięcy litrów wody. Jeżeli dziennie zjadano około 230 krów, które z kolei zjadały ponad 10 ton trawy i wypijały 2200 litrów wody, to mamy skalę problemu aprowizacyjnego. Podsumowując: jeden dzień pokarmowy 21 tysięcznej armii to około 31 ton mięsa, 286 500 litrów wody i 386 ton trawy, bez karmienia zmagazynowanych
„żywych zapasów”. Wydaje się, że jest rzeczą oczywistą, iż nie wożono ze sobą takiej ilości zielonki ani wody, ponieważ zwierzęta mogły i musiały korzystać z niej na popasach a pojone były z naturalnych zbiorników, ale odbijało się to na tempie przemarszu. Ile kilometrów można było przemaszerować dziennie z takim taborem? Przyjmuje się, że nie więcej niż 12 – 13 km w ciągu dnia. Dziesięć lat później w wojnie z roku 1015, niemiecki cesarz wyciągnął z tego stosowne wnioski i zmniejszył do 12 000 ilość ludzi, przez co armia stała się nieco bardziej mobilna. Warto wiedzieć, że w czasie tej wojny,
krośnieńskiego grodu z powodzeniem bronił Mieszko II, syn Bolesław Chrobrego. Sam Bolesław Chrobry, po pokonaniu pod Słubicami trzonu niemieckiego rycerstwa w dniach 4 – 5 sierpnia 1015 roku, obsadził swoimi wojami północny brzeg Odry od
GOSTCHORZA do
BRODÓW, gdzie
Niemcy w 1005 roku znaleźli sposobność przekroczenia Odry. Niewątpliwie w tym czasie nie było jeszcze
Sycowic, ale w obu przypadkach wielka historia zarania naszych dziejów, otarła się o przyszłą,
sycowicką ziemię… O tym, że
krośnieński gród piastowski rozwinął się na miejscu dawnego grodu plemiennego, zadecydowały względy topograficzne. Przyczyniło się do tego bardzo korzystne usytuowanie na skrzyżowaniu arterii wodnych i ważnych dróg lądowych. W okresie średniowiecznym chętnie zajmowano wczesnodziejowe grody usytuowane nad rzekami i jeziorami w miejscach dogodnych do przeprawy. W skupisku
krośnieńskim na szczególną uwagę obok
Osiecznicy,
Strumienna i
Sławna, należy zwrócić uwagę na wyżynno cyplowe grodzisko w
Połupinie. Z grodziska
Połupińskiego kontrolować można było przejście przez szeroki odcinek pradoliny, a ponadto widoczne było wyraźnie, odległe o 3 km cyplowe grodzisko w
Gostchorzu, leżące już po drugiej stronie Odry. Widoczne było także leżące przy ujściu Bobru grodzisko
krośnieńskie, odległe od
Połupina o około 4 km. Grodzisko w
Połupinie datuje się na VI w. a grodzisko w
Gostchorzu na VII w. Biorąc pod uwagę pierwszą wzmiankę o
Sycowicach z roku 1435 /chociaż zakładam, że ich powstanie było znacznie wcześniejsze/ i okresy w których rozwinęły się grody w
Połupinie i
Gostchorzu, możemy mieć wyobrażenie co do istnienia w owym okresie osadnictwa, o od X wieku kształtowania się organizmu politycznego Polan. Oba te grodziska miały powiązania w różnych okresach czasu z nizinnym grodem
krośnieńskim tworząc wraz z siecią wodną w postaci kanałów, rowów, przekopów, grobli i wałów, skomplikowany system obronny. Omawiany teren łączył Łużyce z Wielkopolską i zapewne odgrywał istotną rolę w okresie kształtowania się wczesnofeudalnego państwa polskiego. Najstarszą trasą komunikacyjną na terenie krainy
krośnieńskiej była niewątpliwie Odra wraz z rzeką Bóbr. Takie położenie sprzyjało wielu kontaktom natury handlowej. Odra na tym odcinku od XIII w. była rzeką spławną. Płynęły nią w głąb kraju znad Bałtyku i z Pomorza Zachodniego ryby, tran, śledzie, zboże, płótno itp. Obok szlaku wodnego istniała droga lądowa wiążąca
Lubusz poprzez
Krosno z
Poznaniem. Droga wiodąca z
Lubusza do
Wrocławia także nie omijała
Krosna. Szlaki te uwarunkowane są rzeźbą terenu, stąd dzisiejsze drogi nawiązują do tradycyjnych. Z
Poznania do
Krosna prowadziły dwa warianty drogi: od
Zbąszynka poprzez
Babimost i
Sulechów na
Krosno i od
Zbąszynka poprzez
Świebodzin na
Krosno. Drogę z
Łużyc do
Poznania, biegnącą poprzez
Krosno,
Sulechów,
Zbąszyń, wspominają umowy polsko-krzyżackie z 1238 i 1243 roku. Droga z
Lubusza biegnąca do Wielkopolski i Wrocławia poprzez
Krosno, a dalej Kożuchów i
Głogów, w okresie pokojowym z pewnością sprzyjała rozwojowi grodu, lecz w czasach wojen stwarzała duże niebezpieczeństwo. Do końca XIII w. arteria komunikacyjna łącząca
Łużyce poprzez
Krosno z Wielkopolską odgrywała doniosłą rolę, gdyż łączyła ziemie zakonu krzyżackiego wyrastające na ziemi chełmińskiej z Niemcami. Zbieg dróg wodnych, skrzyżowanie ich z ważnymi szlakami lądowymi stało się czynnikiem twórczym przy powstawaniu osady handlowej pod opieką grodu, a później ośrodka miejskiego. Już w okresie przed lokacyjnym w
Krośnie istniała produkcja rzemieślnicza w zakresie garncarstwa, rybołówstwa, obróbki drewna, metali, rogu oraz kości, włókiennictwa i garbarstwa a także kołodziejstwa i bednarstwa. Część ludności zajmowała się uprawą roli i hodowlą. Do połowy XIII w. teren środkowego Nadodrza w całości leżał w granicach Polski Piastowskiej.
Cezary Woch
Tagi: Gostchorze, Krosno Odrzańskie
Drukuj artykuł
Komentarz wyraża opinie wyłącznie jego autora. Redakcja portalu sycowice.net nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
Skomentuj artykuł
Styczeń 3rd, 2014 at 01:16
Fajny materiał, z przyjemnością poczytałem. Co do Sycowic, ciekawa wioska, kopałem kiedyś u Was na polach. Znalazłem m.in. monetę Augusta II Mocnego, co potwierdza że tędy szedł też szlak handlowy.